Skłudzewo wspominało męczenników wojny i bł. Stefana Frelichowskiego [zdjęcia]
Była msza święta, poświęcenie pomnika, a także wykłady. Pamięć błogosławionego ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego oraz skłudzewskich męczenników II wojny światowej została uczczona w niedzielę w ich rodzinnej miejscowości.
– Przyjmujemy, że na Barbarce zginęło około 600 osób, ale właściwie nazwisk jedynie ponad 300 jesteśmy w stanie wymienić. To tak, jakbyś nie wiedzieli rzeczy fundamentalnych. Tyle osób, tyle rodzin nawet nie wie gdzie symbolicznie zapalić znicze... Mamy te miejsca pamięci. One w ostatnich latach niejako na nowo ożywają - mówi diakon, prof. Waldemar Rozenkowski, UMK.
– Nazywam się Krzysztof Jaczkowski, jestem siostrzeńcem błogosławionego księdza Stefana Wincentego Frelichowskiego. Przywiozłem tutaj maskę pośmiertną wujka. Jest to największa pamiątka, jaka po nim pozostała. Maska została wykonana zaraz po śmierci wujka, w trupiarni obozowej w Dachau, i w maskę tę została wgipsowana kostka palca, największa relikwia jaka pozostała...
Przypomnijmy: zbrodnia w podtoruńskiej Barbarce to seria zbiorowych egzekucji polskiej inteligencji, przeprowadzona przez okupantów w 1939 roku. Szacuje się, że zginęło wtedy ok. 600 osób. Przez jakiś czas ich współwięźniem był błogosławiony ks. podharcmistrz Frelichowski, który uniknął egzekucji, ale został wywieziony do obozu koncentracyjnego. Kapłan w różnych obozach spędził niemal całą wojnę, pełniąc wśród współwięźniów duchową posługę, udzielając im sakramentów, a także dodając im wsparcia. Zmarł, zarażony tyfusem, dwa miesiące przed wyzwoleniem obozu w Dachau.