Wziął zdrapki, pójdzie za kratki! Złodziej z Włocławka długo nie cieszył się łupem
Niecodzienna kradzież we Włocławku. Złodziej ukradł karton losów na loterię. Los mu jednak nie sprzyjał. Nie zdążył nawet sprawdzić, czy coś wygrał...
To był łup wyjątkowy. Niby malutki, bo mieścił się w kilku kieszeniach, ale miał w sobie ogromny potencjał, bo był tam i samochód, i wycieczka do ciepłych krajów, o lodówkach, odkurzaczach, żelazkach i żywej gotówce już nie wspominając. Co to za łup? Zdrapki. We Włocławku złodziej ukradł ich całe pudełko. Szedł zadowolony ulicą, aż nagle zaczepia go miejscowa żulia. Wdał się w awanturę, wezwano policję, a mundurowi rutynowo prześwietlili wszystkich i znaleźli torbę pełną zdrapek. Złodziej przyznał się do wszystkiego i wskazał sklep, któremu zdrapki zabrał. Ich wartości nie była szacowana na podstawie dóbr ukrytych pod sreberkiem, ale na podstawie ceny zakupu, ale i tak wyszło prawie 1000 zł, czyli przestępstwo. Sprawa się skomplikowała, gdy ustalono, że złodziej to stary recydywista, więc kara może być nawet o połowę wyższa od katalogowej, czyli więzienie do lat ośmiu.
W słowach najprostszych: wyciągnął łapki po cudze zdrapki, i za te zdrapki idzie za kratki...