Złamał przepisy i uciekł. Myślał, że po wielu dniach sprawa przyschnie. Policja pamięta...
Motocyklista jadący z nadmierną prędkością nie zamierzał poddać się kontroli drogowej i zignorował polecenie policjantów do zatrzymania. Nie przypuszczał, że pomimo upływu kilku tygodni, dzielnicowy zapuka do jego drzwi. 38-latek ukarany został mandatami na łączną kwotę 2 tys. złotych.
Sprawa miała swój początek 27 lipca br. Funkcjonariusze włocławskiej drogówki przeprowadzali wówczas kontrolę prędkości pojazdów jadących aleją Królowej Jadwigi. Jednym z tych pojazdów był motocykl, który przemieszczał się zdecydowanie za szybko niż przewidują obowiązujące tam ograniczenie prędkości, czyli do 80 km/h.
Pomiar przeprowadzony przez mundurowych wykazał, że jednoślad jechał z prędkością 114 km/h.
Policjanci postanowili przeprowadzić kontrolę drogową i dali motocykliście sygnał do zatrzymania. Ten jednak zignorował polecenie i pojechał dalej. Dość zdołał szybko oddalić się z miejsca kontroli, więc zapewne pomyślał, że uniknie odpowiedzialności.
Sprawą zajął się zespół do spraw wykroczeń, którego funkcjonariusze ustalili dane identyfikacyjne pojazdu oraz jego właściciela. Niestety, mężczyzna był przez kilka tygodni nieuchwytny, gdyż nie przebywał w swoim mieszkaniu. Dobre rozpoznanie rejonu służbowego przez dzielnicowego pozwoliło jednak ustalić aktualne miejsce pobytu 38-letniego motocyklisty.
Włocławianin był bardzo zaskoczony wizytą policjanta i od razu przyznał się do złamania przepisów drogowych. Za przekroczenie dozwolonej prędkości otrzymał mandat w kwocie 800 zł, zaś niezatrzymanie się do kontroli kosztowało go 1200 zł mandatu.