Mieszkańcy gm. Dobrcz w tym roku nie doczekają się tradycyjnych dożynek
Trwa spór o dożynki w Dobrczu. Choć już wiadomo, że ze względu na napięty budżet, pandemię i ukraińskich gości impreza w tym roku się nie odbędzie, sprawa wciąż budzi wiele emocji.
Zdaniem części radnych, rezygnacja z dożynek to była decyzja wójta, którą sołtysi jedynie „przyjęli do wiadomości”, a to właśnie na nich została zrzucona odpowiedzialność. Wójt Andrzej Berdych przekonuje z kolei, że rezygnację z organizowania imprezy przegłosowano po burzliwej dyskusji, w której każdy mógł się wypowiedzieć.
- Gmina Dobrcz jest gminą rolniczą, więc jak najbardziej dożynki powinny się odbyć przy określonych warunkach. Pierwszy to finanse, a drugi - warunki zewnętrzne. Dwa ostatnie lata to był okres covidowy. Kierowaliśmy się pewną niestabilności i sytuacją nie tylko krajową, ale i międzynarodową. Ponad 200 uchodźców znalazło na terenie naszej gminy swoje lokum. 17 maja odbyło się robocze zebranie sołtysów. Ustalono po burzliwej dyskusji, że w budżecie zabezpieczmy pieniądze na dożynki w 2023 roku oraz każde sołectwo zabezpieczy określoną kwotę z funduszu sołeckiego. Natomiast ustalono, że w tym roku dożynek nie będzie. Odbyło się głosowanie: za tą decyzją było 15 sołtysów, wstrzymało się 3 sołtysów. Postanowiliśmy wcześniej, że w poszczególnych sołectwach odbędą się festyny. Zorganizowano: Dzień Dziecka, Bezpieczne Wakacje, Festyn Strażacki, Święto Rogala. Skupiono się na tym, by w ramach dostępnych środków zorganizować na terenie sołectw możliwość spotkania - wyjaśnia wójt.
- Mówienie, że to wspólna decyzja, to kolejne kłamstwo pana wójta, który niewygodnymi decyzjami próbuje obarczać radę czy sołtysów - odpowiada Monika Kuberska, przewodnicząca Rady Gminy w Dobrczu.
Na terenie gminy Dobrcz w tym roku odbędą się jedynie zorganizowane oddolnie dożynki parafialne i msze święte dziękczynne za pracę rolników oraz ich zbiory.
Więcej w materiale Jolanty Fischer.