Prokurator po katastrofie: Zawinił pilot, ale instruktorzy też. Śledztwo trwa
Nie będzie umorzenia śledztwa w sprawie katastrofy szybowca, do której doszło jesienią ubiegłego roku we Włocławku. Tuż po starcie na murawę lotniska runął wtedy szkolny szybowiec, pilotowany przez niedoświadczonego szybownika.
Pilot zginął na miejscu. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych właśnie opublikowała końcowy raport po katastrofie. Zdaniem komisji wypadek to była wina pilota. Specjaliści mówią jednak o błędach w nadzorze instruktorskim, które nie miały bezpośredniego związku z katastrofą, ale mogły się do niej przyczynić.
Prokurator Arkadiusz Arkuszewski oświadczył, że w tej sytuacji umorzenia śledztwa nie będzie. Sprawą zajmą się biegli sądowi. - Prokurator zapoznał się z raportem komisji i uznał, że konieczne będzie przesłuchanie świadków, a następnie rozważenie i najprawdopodobniej zasięgnięcie opinii biegłych. Opinia swoim zakresem obejmować będzie całe spektrum sytuacyjne zdarzenia z 10 października ubiegłego roku, w tym także w zakresie nadzoru instruktorskiego – informuje.
Tymczasem dyrektor włocławskiego aeroklubu, doświadczony pilot i szkoleniowiec - Marek Koziński utrzymuje, że błędu po stronie organizatora lotu nie było. Zapewnił przy tym o gotowości do pełnej współpracy z prokuraturą.