Prezydent zawiadamia prokuraturę. Strajk MZK w Bydgoszczy trwa
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zawiadomił prokuraturę w związku z trwającym od piątku strajkiem pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych.
O zawiadomieniu napisał „Express Bydgoski”. Rzeczniczka prezydenta Marta Stachowiak potwierdza, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczy „działania nieznanych osób na szkodę spółki powodującego dzienną stratę spółki na poziomie ponad 400 tysięcy złotych”.
Od piątku autobusy i tramwaje obsługiwane przez spółkę komunalną MZK stoją w zajezdniach. Załoga zapowiada, że wróci do pracy dopiero wtedy, kiedy podpisze porozumienie i dostanie podwyżkę 1000 złotych brutto. Protestujący sformułowali trzy żądania płacowe i dwa kadrowe.
Ratusz od początku nazywa akcję protestacyjną nielegalną. Twierdzi, że jest ona kłopotem zarządu MZK. - Stroną sporu jest zarząd spółki i to zarząd musi podjąć stosowne działania - mówi cytowana przez „Express Bydgoski” rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. W poniedziałek prezes MZK Andrzej Wadyński złożył rezygnację. Jego ustąpienie było jednym z pięciu postulatów strajkujących.
W mieście została zorganizowana komunikacja awaryjna. Autobusy kursują także za tramwaje. Po mieście jeżdżą jedynie linie zastępcze, które są obsługiwane przez pracowników firmy IREX Trans. Jednak niektóre miejsca i osiedla zostały komunikacji pozbawione. Na przystankach pojawiły się nowe rozkłady jazdy.