Zaczęło się zarybianie Wdy. Lipienie i pstrągi już popłynęły, a następne będą...
Ponad milion małych ryb trafi w tym roku do wód Wdeckiego Parku Krajobrzowego w ramach zarybiania. Pierwsze okazy już pływają - chodzi o lipienie i pstrągi, ale to nie koniec wzbogacania flory i fauny rzek w Borach Tucholskich.
- Park wspólnie z Polskim Związkiem Wędkarskim oraz zarządcą wody, czyli Elektrowniami Wodnymi Gródek i Żur bierze udział w akcji zarybiania rzeki Wdy lipieniem i pstrągiem - to już mamy w tym roku ze sobą, ale również szczupakiem, karpiem, linem i sumem - mówi Daniel Siewert, dyrektor Wdeckiego parku Krajobrazowego.
Ile młodych ryb trafi do wody?
- Niektórzy pewnie podskoczą z wrażenia, bo tych ryb wpuściliśmy właśnie kilkadziesiąt tysięcy, samego szczupaka wpuszcza się około 400 tysięcy sztuk, ale już studzę emocje. Nie można tych ryb wyciągać gołymi rękami z wody, ponieważ za rok, dwa już ich tyle nie będzie. Natura tak sobie to wszystko poukłada, że z tego narybku, który pojawia się w wodzie, czy to w sposób naturalny, czy w sposób sztuczny właśnie w wyniku zarybień, przeżywa zaledwie kilka procent. Z tych 400 tys. szczupaków możemy się spodziewać, że około 3 do 5% przeżyje do kolejnych lat i będzie trofeum w postaci na przykład ponad metrowego szczupaka, czy pięknego lipienia z ogromną płetwą, który jest charakterystycznym gatunkiem dla rzeki Wdy.
- Zarybiane Wdy pstrągami ma tradycję, która sięga lat 90. Gdy park powstawał przeprowadzono akcję inwentaryzacji tarlisk i odłowiono samice jeszcze w momencie składania ikry. Na bazie tej puli genetycznej są odtworzone kolejne pokolenia, więc jeśli chcielibyśmy tę drogę przeanalizować z biologicznego punktu widzenia, to cały czas mamy w naszej w rzece potomków tych ryb z lat 90. - tłumaczy, Daniel Siewert.
Więcej w materiale Marcina Dolińskiego.