To była Niehandlowa Niedziela. Każdy mógł przyjść coś oddać i coś sobie wziąć
Przedświąteczny jarmark, na którym się nie kupowało, a dostawało rzeczy odbywał się przy bydgoskiej bazylice.
Książki, zabawki, ubrania, słodycze, nietrafione prezenty - wszystko, co może przydać się innym znalazło się na stoiskach pod wielkimi namiotami. Zaproszony był każdy, kto chciał podzielić się swoimi rzeczami z potrzebującymi.
- Przyniosłam worek z maskotkami, miałam ich dużo w domu – mówiła jedna z pań. Inna cieszyła się, że znalazła na stoiskach rzeczy dla siebie. - Jestem bardzo szczęśliwa, teraz jeszcze butów na zimę szukam - mówiła.
- Przyszłam z córeczką, która znalazła sobie lalkę, ale oddała swojego misia – opowiadała jedna z mam.
Niedziela Niehandlowa z założenia miała być spotkaniem, wymianą i rozdawaniem prezentów. - Wszystko po to, żeby ci biedni kolejny raz się nie bali, nie wstydzili, że oni znowu przychodzą do kościoła po dary. Oni chcą tu przyjąć, pobyć z innymi. I tak jak inni biorą, oni też sobie coś wezmą - mówił proboszcz bazyliki ks. Sławomir Bar.