„Modlili się, jestem uzdrowiony, więc im służę". Pielgrzymka coraz bliżej Jasnej Góry [zdjęcia]
- Udostępniamy swoje samochody, paliwo, ofiarowujemy też swój urlop – wszystko po to, by pielgrzymom było lżej – mówi Jarosław Kępiński, jeden z logistyków pieszej pielgrzymki z Bydgoszczy na Jasną Górę. Pątnicy mają już za sobą ponad połowę drogi.
Bydgoska pielgrzymka na Jasną Górę przekroczyła półmetek. W tym roku - z powodu pandemii koronawirusa - pątnicy idą w sztafecie. W każdej z dziewięciu grup codziennie pielgrzymuje po pięć nowych osób, które wieczorem wracają do domów. Całą drogę przejdą tylko kapłani – przewodnicy grup.
Do końca życia będzie służył pielgrzymom
Ale pielgrzymka to nie tylko piesi, ale także ci, którzy jadą samochodami. - Dzięki nam pielgrzymi nie muszą martwić się o jedzenie. Na postojach czekamy z gotowym obiadem czy kolacją – mówi Jarosław Kępiński, logistyk z grupy błękitno-czarnej i czerwono-czarnej. - Gotujemy zupy, jest herbatka miętowa, kawa zbożowa, drożdżówki, bułeczki, chleb ze smalcem. Każda grupa ma swojego logistyka, który to wszystko załatwia – tłumaczy. - Poza tym jednak staramy się jak najczęściej uczestniczyć we wszystkich nabożeństwach, we Mszy świętej, być po prostu pielgrzymami. Kiedyś jeden kapłan powiedział, że obsługa to nie pielgrzymi, a drugi kapłan spytał: „płacisz im?”. No właśnie - my jedziemy jako obsługa, ale też jesteśmy pielgrzymami. Dajemy swoje samochody, swoje paliwo, swój czas - ja w swoim urlopie jadę na pielgrzymkę, więc to jest poświęcenie dla pielgrzymów, żeby im było lżej. Robię to, bo dzięki Matce Bożej i dzięki modlitwie pielgrzymów z całej grupy naszej diecezji ja 17,5 pół roku nie piję alkoholu. Jestem uzdrowiony z alkoholizmu, więc do końca życia będę wdzięczny pielgrzymom.
Na pielgrzymce po raz 37.
Są tacy, którzy na Jasną Górę wędrują po raz pierwszy, ale i tacy, którzy chodzą co roku nawet od kilkudziesięciu lat. - Nie da się wysiedzieć w domu, gdy idzie pielgrzymka. To obowiązkowy punkt programu w roku, który ustawia człowieka do pionu i pokazuje mu właściwy kierunek - mówi Romuald Poślednik, który pielgrzymuje po raz 37.
Na pielgrzymce można spotkać ludzi w każdym wieku. Małgorzata Kaczan z Solca Kujawskiego w tym roku idzie tylko z 12-letnim synem Antkiem, ale trzy lata temu wędrowała z czwórką swoich dzieci. - Wtedy było trudno, samemu jest dużo lżej - opowiada. - Nie jest ciężko fizycznie zrobić te 30-40 km pieszo dziennie, kiedy ma się Boga w sercu. Śpiewając, modląc się, kilometry szybko uciekają - mówi.
„Budujemy wspólnotę kapłańską"
Całą trasę - od Bydgoszczy aż do Częstochowy - przejdą w tym roku tylko kapłani - przewodnicy grup. - Każdego dnia wędruję z inną grupą osób. Jest to bardzo ciekawe, bo daje możliwość spotkania bardziej osobistego, dłuższego z każdym z pątników. Duża grupa to dużo obowiązków organizacyjnych, w tym roku wiele takich spraw odpadło - opowiada ojciec Maciej Sierzputowski ze Zgromadzenia Ducha Świętego, przewodnik grupy czerwonej. - Taki wymiar bardzo ważny dla mnie, nie tylko zresztą dla mnie - to wymiar konkretnej braterskiej wspólnoty. W tym roku noclegi organizowane są na plebaniach tylko dla nas - kapłanów. Codziennie wieczorem o godz. 20.00 mamy Adorację Najświętszego Sakramentu, wspólny Apel Jasnogórski, a potem wieczory spędzamy razem - rozmawiając, dzieląc się wieloma sprawami. Jest to niesamowite - tak pięknie budujemy i przeżywamy tę wspólnotę kapłańską. Mam nadzieję, że owoce tegorocznego pielgrzymowania w wymiarze kapłańskim - w naszej diecezji, parafiach, ośrodkach duszpasterskich - będą piękne i widoczne.
Bydgoska pielgrzymka wejdzie na Jasną Górę w piątek (31 lipca) przed południem. Można ją śledzić na Facebooku, a także pielgrzymować duchowo – szczegóły są na stronie pielgrzymka.bydgoszcz.pl.