Namawiają, by uczyć dzieci gry na instrumentach. "Muzyka rozwija i uwrażliwia"
Bydgoska szkoła muzyczna zakończyła nabór na nowy rok szkolny. Chętnych nie brakowało. - Dobrze, gdy dzieci potrafią grać nawet, jeśli wybiorą inną przyszłość - mówią muzycy Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej, którzy są też nauczycielami, a własne dzieci kształcili albo jeszcze kształcą w tym zawodzie.
Magdalena Gill: Dlaczego warto dzieci uczyć gry na instrumentach?
Krystyna Prystasz-Przybył, nauczyciel skrzypiec: To bardzo rozwija - muzycznie i intelektualnie. Poznawanie nowej dziedziny, jaką jest muzyka, poznawanie nutek, repertuaru, wyrabianie umiejętności nucenia piosenek czy powtarzania melodii - to wszystko kształtuje i rozwija dziecko od najmłodszych lat szkolnych. Wiemy z doświadczenia, że nawet dzieci, które dość szybko kończą edukację muzyczną - po 4-6 czy 8 latach - wykazują o wiele większą odporność na stres, zwłaszcza podczas ważnych egzaminów.
Grzegorz Sikorski, nauczyciel perkusji: - Muzyka uwrażliwia, rozwija, uczy systematyczności. Być może ten styl - ten plan dnia, wykształcony podczas edukacji muzycznej - przyda się w przyszłości. Być może oni będą lekarzami, pilotami, weterynarzami czy rolnikami, ale to im na pewno w niczym nie zaszkodzi.
Gra na instrumencie wiąże się z codzienną, systematyczną pracą. Nie każde dziecko to potrafi.
KPP: Trzeba ćwiczyć regularnie, bez tego nie ma żadnych efektów. Mało tego - potrzebna jest współpraca z rodzicami, szczególnie w pierwszych latach nauki.
Rodzice, którzy nie mają wykształcenia muzycznego dobrze sobie z tym radzą?
GS: Muzycy, gdy dziecko ćwiczy, potrafią z każdego miejsca w domu usłyszeć, że coś jest nie tak i od razu zareagować "nie ten dźwięk, źle!". Często dzieci grają utwory, które sami wcześniej wykonywaliśmy, więc dobrze je znamy. Rodzicom, którzy nie mają wykształcenia muzycznego, na pewno jest trudniej.
Ale dzieci takich rodziców dają radę w szkole muzycznej?
GS: Tak, oczywiście. Wiele problemów udaje się wypracować na lekcjach.
Pan ma dzieci, które grają na instrumentach. Co robić, by ćwiczyły chętniej?
GS: Nie ukrywam, że muszę każdego dnia przypominać o ćwiczeniu. Na wszystko musi być czas - na piłkę nożną, spacery itd. Każdego dnia także trzeba usiąść do instrumentu. Dziś ciężko o dzieci, które podchodzą do grania z pasją - tym bardziej, że jest tak silna konkurencja - konsola, komórka, Internet... W dodatku dzieci chcą, by im wszystko wychodziło od razu - nie mają takiej świadomości, że nad czymś trzeba się trudzić, coś trzeba powtórzyć 10 razy, 20 razy, a jak nie wychodzi - to nawet 30 i może dopiero wtedy wyjdzie dobrze. I że nie mogą szybko się zrażać.
Czym się kierować przy wyborze instrumentu?
KPP: - Często jest to wybór rodziców, a nawet ich marzenie, ale coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że same dzieci potrafią określić, na jakim instrumencie chciałyby grać. Na samym początku - przy wstępnym zapoznaniu się z pedagogami przed przyjęciem do szkoły - zawsze oceniane są predyspozycje, które wykazuje dziecko. Można wtedy oględnie wskazać, na jakim instrumencie dziecku szło by najlepiej, by nie było to okupione jakąś ogromną, katorżniczą pracą, ale żeby to była dla dziecka przyjemność.
Wiadomo, że fortepian to magiczny instrument, gdzie dźwięki mamy gotowe i właściwie wystarczy nacisnąć klawisze, by zagrać melodię.
Na skrzypcach jest trudniej?
KPP: Troszeczkę. Zupełnie inaczej podchodzimy do tego instrumentu, bo to zupełnie inna specyfika.
Ale przykład moich dzieci pokazuje, że gra na instrumencie może sprawiać wielką frajdę. Same - patrząc na rodziców - wybrały ten zawód i teraz świetnie sobie radzą w orkiestrach zagranicą.
Inne propozycje z cyklu "Godziny dla Rodziny"