Aleksander Doba: „Brda w pierwszej piątce moich ulubionych rzek” [ROZMOWA]
- Zawsze tęsknię do pływania – opowiadał w magazynie „Na szlaku” Aleksander Doba, gość specjalny bydgoskiego festiwalu „Podróżnicy”.
Tomasz Kaźmierski: Jak Pan sobie radzi prawie rok po swoim wielkim wyczynie?
Aleksander Doba: Dobrze. Najważniejsze, by żyć. Obiecałem wszystkim, że będę żył tylko do śmierci. Dłużej już nie.
Nie kusi Pana, by coś większego zrobić?
- Mnie zawsze coś kusi. Chęć poznawania świata zawdzięczam rodzicom, zaszczepili ją we mnie. Jestem więc stale w trakcie poznawania tego świata.
Co Panu dają spotkania z ludźmi? Po wyprawie bardzo dużo jeździł Pan po kraju.
- Na spotkaniach ze mną ludzie są pozytywnie nastawieni, radośni, pełni energii. Ja od nich tę energię czerpię, a potem na następnym spotkaniu oddaję, żeby kursowała. Staram się przekazywać ludziom radość i optymizm.
Kiedy ostatnio pływał Pan kajakiem?
Tydzień temu – w piątek, sobotę i niedzielę. To była wspaniała impreza, poświęcona naszemu zmarłemu koledze Jędrasowi – niewidomemu, z którym kiedyś pływałem na jednym kajaku. Niestety już pływa w zaświatach.
Co to była za rzeka?
- To było kilka rzek – Radusza, Pełcznica, Parsęta i Chotla. Bardzo dobrze się pływało, bo była piękna pogoda, duży stan wód, początek wiosny. Coś wspaniałego.
Pan uwielbia rzeki.
- Największą frajdę sprawia mi właśnie pływanie po rzekach i to dzikich, a w Polsce mamy ogromną większość rzek dzikich, czyli nieuregulowanych. Gdy rzeki mają wybetonowane brzegi z jednej i drugiej strony, jak kanał to kajakarzowi nie sprawia frajdy pływanie po nich.
Brda jest w pierwszej piątce moich ulubionych rzek.
Posłuchaj całej rozmowy Tomasza Kaźmierskiego z Aleksandrem Dobą
MAGAZYN NA SZLAKU
Magazyn „Na szlaku” Tomasza Kaźmierskiego – w każdy wtorek o godz. 20.10