Warto zbadać każde znamię. Siedziba bydgoskiego NFZ zmieniła się w gabinet dermatologiczny
Sporo osób przewinęło się w tym tygodniu przez siedzibę Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy. Przyszli jednak nie po dokumenty czy decyzje, ale by się zbadać i poradzić specjalistów.
W ramach Światowego Tygodnia Walki z rakiem można było m.in. porozmawiać z kobietami po usunięciu piersi i z psychoonkologiem, który podkreślał, że w ciężkiej chorobie rodzina i chory powinni szczerze okazywać swoje emocje.
Doktor Tomasz Mierzwa doradzał, żeby obserwować każde znamię. – Jednak z przewagą tego nawarstwienia barwnika, jak my to mówimy. Znamiona są chyba najbardziej niebezpieczne. Właśnie sprawdzamy kolor. Barwa jest tym, co rzeczywiście może zdecydować o tym, że takie znamię będzie zakwalifikowane do usunięcia. Poza wielkością i obrysem zmianami, które dzieją się wewnątrz takiego znamienia, tych kryteriów jest jeszcze kilka. Jednak na te chcę zwrócić szczególną uwagę. Zwłaszcza, jak na znamieniu pojawi się strup, czyli coś, co jest dla nas owrzodzeniem. Coś, co świadczy o uszkodzeniu powierzchni tego znamienia. To zawsze jest pewien objaw, który musi być oceniony przez lekarza.
– Przyjmujemy, że te powyżej pięciu milimetrów mogą się okazać czerniakiem, ale widziałem wiele zmian, które były mniejsze, a okazały się czerniakiem. Mówimy również o zmianach, które są nowotworami skóry, ale nie czerniakowymi. Mam tu na myśli tzw. raka podstawnokomórkowego i raka płaskonabłonkowego. Ta druga postać w około 10 procentach potrafi dać przerzuty do węzłów chłonnych – dodał dr Mierzwa.
– Każdą okazję trzeba wykorzystać i próbować. Mam pewne zmiany, ale są pod kontrolą – dodał jeden z przebadanych mężczyzn.
Jedno z biur funduszu zamieniło się w gabinet dermatologiczny, w sali obsługi klienta można było też zapisać się na kolonoskopię i sprawdzić swój wiek biologiczny – w kiosku profilaktycznym.