Jak przygotować się na ferie zimowe? „Kluczowy jest ogólny rozruch ciała”
Tylko jeszcze tydzień dzieli uczniów z naszego województwa od ferii zimowych. Dla wielu będzie to czas rodzinnego, aktywnego wypoczynku na stokach. Czy na tydzień przed wyjazdem na narty możemy się na to fizycznie przygotować?
Dzieci mają trochę ruchu podczas lekcji wf-u lub dodatkowych zajęć sportowych. Jednak co w przypadku dorosłych, którzy na co dzień nie uprawiają żadnych sportów?
Kilka praktycznych wskazówek przedstawiła trenerka personalna i instruktorka pilates Karolina Nowotka-Szubska. – Najważniejsze jest to, że wytrenować na lata, a nie na lato, wiosnę, czy zimę. Tydzień to może być trochę za mało. Jeśli już został nam ten tydzień, gdy się obudziliśmy i mówimy „ojej, musimy jechać na narty czy snowboard”, to można coś zrobić. Polecam przede wszystkim postawić na ogólny rozruch ciała.
Z reguły dorośli nie ćwiczą na co dzień, ale okazuje się, że oni też mogą solidnie przygotować się na zimowe szaleństwo. – Takim osobom poleciłabym codzienny spacer, żeby przyzwyczaiły się do świeżego powietrza, którego może nie mają na co dzień. Niech rozruszają ciało nawet zwykłą gimnastyką, można powiedzieć gimnastyką seniora. Wstajemy o poranku i robimy skłony, wyginamy kręgosłup na boki, do przodu i do tyłu. Robimy parę przysiadów, może parę pompek, ogólnie to, co nam przyjdzie do głowy. Myślę, że jest szansa na to, że ten pierwszy ból po takim mini treningu, który się pojawi, zaoszczędzi nam później tego bólu drugiego dnia na nartach. Wiele osób może tego doświadczyć.
– Większość osób dużo siedzi, prowadzi bardzo siedzący tryb życia. Zawsze polecam rozruszać stawy, zwłaszcza biodra i kolana. Można znaleźć w Internecie jakiś filmiki „Mobility”, czyli właśnie takich ćwiczeń na mobilizację stawów, żeby rzeczywiście to ciało było swobodniejsze i żeby łatwiej nam było uprawiać sporty zimowe. Właśnie po to trenujemy, żeby nasze ciało było gotowe na różne wyzwania sportowe. Głównie to są nogi i biodra, które muszą być przygotowane, ale też mięśnie pleców i mięśnie tułowia. Zwłaszcza, jeśli chodzi o snowboard, chociaż na nartach też – wymieniała Nowotka-Szubska. Dodała także, że istotna jest rozgrzewka tuż przed wpinaniem nart, w pełnym kombinezonie. Mimo zdziwienia wielu osób, 5-10-minutowy rozruch ma wpływ na kondycję i bezpieczeństwo.
Instruktorka wskazała również, jak powinien wyglądać trening dla dzieci. – Wydaje mi się, że to, co dzieciom może pomóc i najbardziej je motywuje, to przykład płynący z góry, czyli rodzice. Jeśli oni zaczną ćwiczyć, być może uda się to połączyć i powiedzieć „słuchajcie, teraz będziemy wszyscy rodzinnie robić rozgrzewkę”. Zrobić wspólny trening, na przykład w domu. Myślę, że to świetnie działa. Widzę po moich klientach, jak oni dają przykład swoim dzieciom i te dzieci rzeczywiście później trenują. To jest chyba najlepszy pomysł.
Więcej w rozmowie Bogumiły Wresiło z Karoliną Nowotką-Szubską.