Długi weekend sprzyja ogniskom i grillowaniu. Straż Miejska przypomina o przepisach
Majówka to między innymi okazja do tego, by więcej czasu spędzić na działce, czy wykonać prace w przydomowym ogródku. Te mogą się wiązać z koniecznością pozbycia się roślinnych śmieci. Zdarza się, że są one spalane, co jest zabronione i można za to zostać ukaranym.
– Powinniśmy tutaj uwzględnić dwa aspekty. Przepisy przeciwpożarowe, oraz spalanie odpadów. W powszechnie obowiązujących przepisach nie ma wprost sformułowanego zakazu, jednak przepisy przeciwpożarowe nieco ograniczają możliwość używania ognia otwartego – zaznaczył Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej.
Przypomnijmy, że te przepisy określają między innymi, że nie można rozpalać ognia w odległości mniejszej niż cztery metry od granicy działki sąsiedniej czy też w otoczeniu materiałów palnych. Dodatkowo nie można wzniecać ognia bliżej niż 100 metrów od granicy lasu, oraz w samym lesie, także na terenach śródleśnych, łąkach, torfowiskach i wrzosowiskach.
– Trzeba jednak pamiętać, że może zajść sytuacja niewymieniona w przepisach prawnych. Mimo to nie jest wskazane rozpalanie ogniska, choć regulacja na to wprost nie wskazuje. Dlatego za każdym razem do przepisów należy załączyć dużą dawkę rozsądku. Jeżeli chodzi o odpady, to tutaj akty prawne są precyzyjne. Wykorzystujemy je na przykład przy spalaniu odpadów w paleniskach domowych, ale nie ograniczamy się jedynie do interwencji związanych ze spalaniem odpadów paleniskowych. Zdarzają się interwencje podjęte na terenie miasta, głównie mam tu na myśli rodzinne ogródki działkowe – dodał Arkadiusz Bereszyński.
Strażnicy dodają, że tzw. resztki ogrodowe, czyli bioodpady, to również są śmieci. Nie można spalać ich w palenisku domowym, ani w ognisku na swojej posesji. Jak podają przepisy, takie odpady trzeba umieścić w brązowym pojemniku, lub worku. Takie śmieci zostają zabierane przez firmy, które zajmują się gospodarowaniem odpadami. Taka interwencja może zakończyć się pouczeniem, lub wręczeniem mandatu o wysokości od 20 do 500 złotych. W razie przekierowania sprawy do sądu, ten może ukarać winnego grzywną nawet do pięciu tysięcy złotych.
Więcej w rozmowie Macieja Wilkowskiego z Arkadiuszem Bereszyńskim.