Dzieci z Papui-Nowej Gwinei dziękują parafii z podbydgoskiej Brzozy [wideo, zdjęcia]
Parafia w podbydgoskiej Brzozie pomaga w utrzymaniu domu dziecka w Papui-Nowej Gwinei, którym opiekuje się polski misjonarz Świętej Rodziny. Co miesiąc 160 osób składa się i wysyła dla maluchów zebrane pieniądze.
Polski misjonarz - ks. Robert Ablewicz MSF - regularnie przesyła podziękowania i opowiada, na co wydane zostały pieniądze. Najnowsza wiadomość, która właśnie dotarła do Brzozy, to krótkie wideo i dużo zdjęć roześmianych maluchów. Na zdjęciach są też zakupy, które właśnie przywiózł im polski kapłan.
- Dzięki waszej pomocy – parafii w Brzozie – wspaniałym ludziom, którzy wspierają to dzieło, możemy co jakiś czas kupować im regularnie jedzenie, opłacać prąd, płacić za gaz, kupować odzież, płacić za szkołę i pomagać remontować ich dom, a nawet wybudować mały dom dla dzieci – mówi w nagraniu kapłan. - To jest coś więcej niż pomoc materialna, to jest coś, co dotyka ich i mojego serca. Dzieci w nagraniu skandują z radością: „Dziękujemy Brzoza!”, z trudem i ze śmiechem wymawiając nazwę polskiej miejscowości.
Pomoc dla domu dziecka w Papui-Nowej Gwinei trwa już dwa lata. To inicjatywa ks. Wojciecha Szukalskiego – proboszcza parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski z podbydgoskiej Brzozy. Zaczęło się od rekolekcji, które głosił w tym kościele ks. Ablewicz. Opowiadał o trudnych warunkach, w jakich żyją maluchy bez rodziców.
- Od tego czasu 160 osób składa się po 25 zł i wysyłamy co miesiąc 4 tys. zł na ten sierociniec. Przez cały rok go tak wspieramy – opowiada Bogumiła Szymańska, która zajmuje się rachunkami w parafii. Sama też włącza się w to dzieło. - Ja, moje córki i wszyscy znajomi, z którymi mam dobry kontakt – opowiada. - Nie było nikogo, kto by mi odmówił.
- Nowa Gwinea nas wciągnęła bardzo mocno. To jest taka potrzeba wynikająca z wiary i z chęci dzielenia się – dodaje Danuta Dojs, inna parafianka.
Obecnie w sierocińcu w Papui-Nowej Gwinei przebywa 22 dzieci, w tym maluchy, które znalazły w nim schronienie niedawno, uciekając przed wojną plemienną, a także sześcioro ich opiekunów.