Zbigniew Sosnowski
Michał Jędryka: Na granicy polsko-ukraińskiej protestują przewoźnicy. Są gigantyczne kolejki przed świętami Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie kierowcy nie wrócą do domu na święta. Co z tym można zrobić i jak długo to będzie trwało?
Zbigniew Sosnowski: Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Warto ustalić pewne fakty. Z przykrością stwierdzam, że to efekt zaniedbań rządzących - z wielu miejsc mogliśmy się dowiedzieć, że nie podjęli stosownych działań, aby wreszcie korek na granicy rozładować. Wszyscy mamy świadomość, z czego on wynika i jakie przynosi efekty. Z tego co zdążyłem już się dowiedzieć - obecny rząd podjął konkretne starania. Wczoraj na Ukrainie gościł między innymi wiceminister rolnictwa, który rozmawia ze stroną ukraińską, jakie należy podjąć działania, które sprawią, że ten korek nie tylko chwilowo, ale zostanie na zawsze rozładowany, a sprawa rozwiązana.
Bo to nie tylko sprawa rozładowania korka, ale konfliktu między polskimi a ukraińskimi przewoźnikami.
- Nie chodzi tylko o konflikt między przewoźnikami, ale też ciągnącą się sprawę przepływu zboża do Polski, co wywołuje emocje polskich rolników. To zagadnienie wielowątkowe. Zdajemy sobie sprawę, jak ważna jest dla nas niepodległość Ukrainy. Z jednej strony chcielibyśmy pomóc temu państwu, bo zdajemy sobie sprawę, że gdyby doszło do sytuacji, że Rosja mogłaby doprowadzić do zwycięstwa, byłoby to bardzo niekorzystne dla Polski, Unii Europejskiej, NATO i Stanów Zjednoczonych, więc naszym prawem i obowiązkiem jest pomagać Ukrainie. Ale rząd ukraiński, naród ukraiński musi zrozumieć, że ta pomoc nie może odbywać się tylko i wyłącznie kosztem społeczeństwa polskiego. Mamy prawo także i obowiązek dbać o polskie interesy, zatem trzeba szukać rozwiązania, prowadzić dialog.
Zapewne nie uda się tego problemu rozwiązać bez włączenia się Unii Europejskiej, bo jest to problem ponadnarodowy. Pamiętajmy, że granica wschodnia RP jest także granicą Unii Europejskiej, więc wierzę głęboko, że doprowadzimy do zaangażowania wszystkich trzech stron, czyli przedstawicieli Unii Europejskiej, rządu polskiego i ukraińskiego. W efekcie znajdziemy rozwiązanie, bo trzeba je znaleźć. To, co się dzieje na granicy osłabia z jednej strony Rzeczpospolitą, nie mówiąc już o skutkach dla zwykłych ludzi - dla kierowców, którzy tam przebywają, ale także - trzeba uczciwie powiedzieć - jest także niekorzystne dla Ukrainy i całej Unii Europejskiej. (…)