Ryszard Czarnecki
Magdalena Ogórek: O polityce krajowej też będzie, siłą rzeczy, ale chcę rozpocząć od bardzo ważnego tematu. Rzucam hasło: atom, bo w prasie niemieckiej można znaleźć informacje, że jedna ze spółek, która jest w grupie Siemensa, ma problemy z płynnością finansową. To jest spółka, która odpowiada za wiatraki.
Zaczynam się zastanawiać – oczywiście nie wiem, stawiam pytanie – czy to nie są naczynia połączone, że spółka niemiecka ma problem z płynnością, i to, że w Polsce nagle zmienia się narracja, ta płynąca z Platformy Obywatelskiej, z Trzeciej Drogi… Raptem wczoraj na antenie Radia RM FM posłanka, która jest przymierzana do funkcji szefowej resortu klimatu, Paulina Henning-Kloska, powiedziała, że wiatraki to jest nasza przyszłość, atom – zobaczymy… A tymczasem przecież Zjednoczona Prawica pod ten atom przygotowała ogromne podwaliny. Panie Pośle, jak Pan to widzi?
Ryszard Czarnecki: Myślę, że każdy, kto obserwuje doświadczenia innych krajów, może łatwo zorientować się, że Francja, która zachowała właśnie atom, elektrownie jądrowe, nie miała problemów z energią, które miały Niemcy, to po pierwsze. Po drugie, mówiąc wyłącznie o kwestiach energetyki, w moim przekonaniu postawienie na atom chociaż jest oczywiście kosztowne, to jest niezbędne. Trzeba przyznać Jarosławowi Kaczyńskiemu pewną konsekwencję, bo przypomnę – on o elektrowniach jądrowych mówił w swoim exposé jako premier w 2006 roku.
Natomiast jest jeszcze aspekt międzynarodowy – myśmy się umówili na współpracę w obszarze elektrowni atomowych z Amerykanami i z Koreańczykami. Akurat wystawienie do wiatru Amerykanów w sytuacji, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna i gdy tak naprawdę to Europa bardziej potrzebuje Ameryki, niż odwrotnie, to jest zabawa zapałkami. Muszę powiedzieć, że to brak odpowiedzialności – próba wekslowania spraw związanych z atomem na wiatraki, które przecież są zawodne, odpowiadają tylko za część dostarczania energii, tak naprawdę niezbyt dużą, to jest naprawdę zupełnie irracjonalne, pokazujące brak pomyślunku w wymiarze energetyki, w wymiarze szerszym, kontekstu międzynarodowego.
Zastanawiam się, czy to nie jest w ogóle walka o prymat Niemiec i Francji w Unii Europejskiej i czy to, co dzieje się obecnie na terenie Polski, co oglądamy w Sejmie, nie wpisuje się w całą tę tendencję; czy Platforma Obywatelska powoli wkracza na ten szlak, którego oczekiwała Bruksela.
Na pewno ta rewolucja traktatowa, bo tak to trzeba nazwać, bo chodzi jednak o blisko 270 poprawek na 120 stronach, zmienia ustrój Unii Europejskiej. Zmienia w kilku niebezpiecznych kierunkach. Po pierwsze: zmuszenie krajów, które nie są w strefie euro, do szybkiego wchodzenia do „Eurolandu” co, uwaga, odbije się na poziomie życia Polaków, bo doświadczenia krajów naszego regionu, ale także Grecji, Włoch, które do tej pory mają poważny kryzys finansowo-bankowy, pokazuje, że wchodzenie do „Eurolandu” z pozycji wciąż jeszcze mniej zamożnego niż Holandia, Austria, Niemcy i tak dalej, jest bardzo ryzykowne. Przypomnę, że tylko dwa kraje zarobiły na tym, że weszły do strefy euro: Niemcy i Królestwo Niderlandów, Holandia. Nawet Francja straciła na tym (…).