Kosma Złotowski
Michał Jędryka: Zacznijmy od słów, które wypowiedział pan wczoraj na konferencji prasowej: "Likwidacja urzędów wojewody prowadziłaby do federalizacji do landyzacji Polski. To jest stary, znany postulat Kongres Liberalno-Demokratycznego, ale jest to z całą pewnością postulat dla Polski bardzo zły". Rzeczywiście uważa pan, że sprawa jest aż tak poważna? To byłaby zasadnicza zmiana ustrojowa?
Kosma Złotowski: Tak. Dlatego że likwidacja wojewodów i urzędów wojewódzkich oznacza, że administracja rządowa nie miałaby nic do powiedzenia w terenie. Innymi słowy Polska stawałaby się federacją województw. To zmieniłoby również rozwój kraju, bo celem władzy każdego województwa byłoby, żeby ono właśnie rozwijało się najlepiej i najszybciej. Zahamowałoby to z całą pewnością zrównoważony rozwój kraju. Myślę, że to bardzo szkodliwy pomysł. Ponadto należałoby zauważyć, że Grzegorz Schetyna przedstawił to jako pomysł na wybory samorządowe, tymczasem choćby Platforma miała rządy we wszystkich sejmikach, to jednak konstytucji tymi sejmikami nie zmieni. To nie jest postulat na wybory samorządowe, to jest postulat na wybory do Sejmu i Senatu.
To prawda, pewnie lepiej by było porozmawiać o tym przy innej okazji, ale chciałbym jeszcze zapytać o Europejską Kartę Samorządu Terytorialnego, bo tam przeczytałem takie sformułowanie: "Samorząd regionalny oznacza prawo i zdolność największych terytorialnych jednostek władzy w obrębie każdego państwa, mających wybieralne organy administracyjne umieszczone między rządem centralnym a samorządem lokalnym, posiadających prerogatywy albo wynikające z samoorganizacji do zarządzania na własną odpowiedzialność i w interesie mieszkańców zasadniczą częścią spraw publicznych". Czyli ta europejska karta jakby promuje takie samorządowe regiony właśnie...
Dlatego, że Europa promuje generalnie samorządy i bardzo dobrze. Samorząd to nie jest nic złego, wręcz przeciwnie to jest coś bardzo dobrego, ale musimy przestrzegać kilku zasad. Na przykład zasady pomocniczości, a to, co pan redaktor teraz przeczytał mówi o tym, żeby tworzyć jednostki samorządu terytorialnego takie, żeby one potencjalnie mogły się same rządzić, to znaczy miały odpowiednie dochody, były odpowiednio duże, miały odpowiednią liczbę spraw wspólnych i z mocy prawa tworzy się taką wspólnotę samorządową. No i tak właśnie jest dzisiaj w Polsce, tak są zbudowane województwa, no niestety nie wszystkie gminy są "samowystarczalne" i nie wszystkie powiaty. To jest już inna rzecz.
Czyli tę równowagę, która została ustalona w 1999 roku pomiędzy administracją centralną a samorządową w Polsce uważa pan za dobrą, stabilną nienaruszalną.
Wie pan, wszystko można zmienić - świat się zmienia, ustrój też można zmienić i dostosować go do potrzeb, tylko że ja uważam, że federalizacja w polskim wypadku nie ma absolutnie żadnych podstaw, żadnych podstaw historycznych. W każdym razie w tych granicach państwa, w których dzisiaj jesteśmy i w tych warunkach etnicznych, w których dzisiaj żyjemy, i geopolitycznych również. W związku z tym ja taki postulat odrzucam, ale oczywiście debata na ten temat może trzymać, tyle tylko żeby trwała w odpowiednim czasie. To nie jest czas, żeby debatować na ten temat, dlatego że tymi wyborami nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Tak jak powiedziałem to są wybory do Sejmu i Senatu.
Tak, ale na te wybory wpływa specyfika naszego regionu, która polega na dwustołeczności Bydgoszczy i Torunia, a to prowadzi do ciągłych prób sił. Wraca to w każdej kampanii wyborczej, na przykład teraz bydgoszczanie coraz głośniej mówią marszałek ma być z Bydgoszczy, Toruń wprawdzie nie mówi o tym głośno, ale działa skutecznie. Czy to służy rozwojowi całego regionu i czy jest nieuniknione?
Myślę, że w takim przypadku jak dwustołeczność to jest nieuniknione. Konkurencja tych dwóch miast zawsze będzie. Zresztą Bydgoszcz od lat konkurowała z pobliskim przecież Toruniem. Generalnie wydaje mi się, że konkurencja zawsze "robi dobrze", aczkolwiek potrzebna jest też pewna równowaga. Tej tutaj w ostatnich latach brakuje. Widzimy to po rozdziale środków unijnych, które jeśli przeliczymy na głowę mieszkańca są wydawane w Toruniu bardziej niż w Bydgoszczy (...)