Waty
2014-05-30
To przypadek niebywały (!),
bo dwie waty się spotkały,
na powietrzu, gdzieś pod chmurą
i to taką nieźle burą.
Jedna drugą zaczepiła:
"Hej, poczekaj moja miła.
Wygląd twój wskazuje, jeny (!),
że my mamy wspólne geny.
Chyba wcale się nie mylę.
Zwolnij, przystań, choć na chwilę.
Pogadajmy. Gdzie tak pędzisz?"
"Nie mam czasu z tobą ględzić"
- powiedziała druga wata,
która gnała na wariata.
I dodała tamtej jeszcze:
"Muszę zwiewać wnet przed deszczem."
Pierwsza wata na luziku
powiedziała: "Nie panikuj.
Nie bój się deszczu kropelek.
Nie wyrządzą szkody wiele,
Cóż, od deszczu nikt nie skonał.
Chybaś z cukru nie zrobiona ?"
Tamta bystro się spojrzała
i jej słodko powiedziała:
"Łatwo mówić "nie panikuj"."
No i zwiała... na patyku.