Eksperci: nie ma „dobrej” i „złej” normy przeciwciał po szczepieniu; każdy wynik dodatni jest dobry
Nawet niskie miana przeciwciał po szczepieniu na COVID-19 są sygnałem, że wykształciliśmy odporność. Przy zetknięciu z wirusem układ odpornościowy nasili odpowiedź immunologiczną – powiedział prof. Piotr Trzonkowski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego podczas czwartkowej konferencji.
Podczas debaty: „Czy na każdego z nas działa szczepionka przeciw SARS-CoV-2? Jak to sprawdzić?” zorganizowanej przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej eksperci odpowiadali na szereg pytań związanych z przyjęciem szczepionki. Wśród nich pojawiła się kwestia wysokiego i niskiego poziomu przeciwciał.
Eksperci zgodnie przyznali, że im więcej przeciwciał, tym lepiej, ale zwrócili uwagę, że żadna uznana na świecie instytucja medyczna nie określiła zakresu dla „dobrej” i „złej” wartości, bo sam fakt, że organizm wytworzył przeciwciała jest uznawany za pozytywny sygnał.
- Każda pozytywna odpowiedź organizmu jest dla nas informacją, że wykształciliśmy odporność. Oczywiście ona może być niska/słaba, ale nie ustalono w tej kwestii żadnej normy. Nawet jeśli to są niskie wartości, w przypadku infekcji dojdzie do wzrostu miana tych przeciwciał. Układ odpornościowy nie reaguje w sposób linearny, tylko w sposób logarytmiczny – bardzo silnie nasilając odpowiedź – powiedział prof. Piotr Trzonkowski, kierownik Katedry i Zakładu Immunologii Medycznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Eksperci zwrócili się też z apelem, by nie szturmować komercyjnych laboratoriów jedynie po to, by zaspokoić swoją ciekawość i sprawdzić dokładnie poziom przeciwciał w organizmie. Jednak, jeśli już bardzo komuś zależy, by zrobić sobie test, należy pamiętać, że ma on sens tylko wtedy, gdy jest wykonany przynajmniej dwa tygodnie po otrzymaniu drugiej dawki szczepienia. Test nie wykaże przeciwciał, jeśli zostanie wykonany po pierwszej dawce.
- Nie ma dużego sensu, żeby się bardzo mocno diagnozować po szczepieniu. 90 proc. z nas reaguje na szczepienie. Tylko ludzie z grup ryzyka powinni sprawdzać poziom przeciwciał – u nich to ma duży sens. Natomiast jeśli jesteśmy zdrowi, to możemy mieć prawie 100 proc. pewności, że nasz organizm zareagował odpowiednio i jesteśmy bezpieczni – powiedział prof. Trzonkowski.
Często popełnianym błędem jest też zlecanie badania pod kątem przeciwciał typu N, a nie typu S.
- W szczepionce znajduje się białko S, więc mierzymy poziom przeciwciał przeciwko białku S w klasie IGG. To jest bardzo ważne, ponieważ szczególnie na początku sezonu szczepień bardzo często po szczepieniu pacjenci zlecali taki pomiar i mierzono im przeciwciała przeciwko białku N. A to jest zupełnie inna diagnostyka, która nam mówi tylko tyle, że mieliśmy kontakt z wirusem. Natomiast poziom przeciwciał przeciwko białku S mówi nam, jak zareagowaliśmy na szczepionkę – tłumaczył prof. Trzonkowski.
Podczas debaty naukowcy mówili też o objawach, takich jak ból głowy i osłabienie organizmu zaraz po szczepieniu, które towarzyszyły tylko części zaszczepionych. - Gorączka i bóle stawowe dotyczą mniej więcej połowy z nas. Natomiast fakt, że druga połowa nie reaguje w ten sposób, nie świadczy, że nie zareagowaliśmy na szczepienie – zapewniał prof. Trzonkowski.