Eksperci: nowotwory głowy i szyi coraz częstsze u młodych dorosłych
Na nowotwory głowy i szyi, do których zalicza się np. raka nosa, jamy ustnej, krtani, gardła (z wyjątkiem nowotworów mózgu i oka), cierpi coraz więcej młodych dorosłych przed 40. rokiem życia – alarmowali eksperci w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie.
Zainaugurowano na niej 4. Europejski Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi, który trwa od 19 do 23 września. W jego ramach w 46 placówkach w całej Polsce oferowane będą bezpłatne diagnostyczne badania laryngologiczne. Osoby chcące się na nie zgłosić znajdą więcej informacji na ten temat na stronie internetowej kampanii (http://www.oppngis.pl ).
Obecny na poniedziałkowej konferencji prof. Wojciech Golusiński, prezes Towarzystwa Nowotworów Głowy i Szyi, zwrócił uwagę, że liczba zachorowań na te nowotwory w Polsce szybko wzrasta. Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Nowotworów w latach 1999-2013 zwiększyła się ona o 20 proc. Podobną tendencję obserwuje się w całej Europie.
Szacuje się, że obecnie w naszym kraju wykrywa się co roku 11 tys. nowych przypadków nowotworów głowy i szyi, a 6 tys. osób umiera z ich powodu (czyli więcej niż ginie co roku w wypadkach drogowych).
„Wszyscy wiemy, że wśród czynników ryzyka zachorowania na te nowotwory jest alkohol i palenie tytoniu, jednak fenomenem epidemiologicznym jest to, że coraz częściej mamy zachorowania wśród ludzi poniżej 40. roku życia, którzy nie palą papierosów i nie piją alkoholu” – powiedział specjalista. Podkreślił, że u tych osób czynnikiem sprawczym jest wirus brodawczaka ludzkiego (HPV), ten, który odpowiada za rozwój raka szyjki macicy.
Eksperci podejrzewają, że może to być spowodowane zmianą obyczajowości i wzrostem popularności seksu oralnego.
Prof. Golusiński zaznaczył, że jeżeli nowotwory głowy i szyi wykrywane są w pierwszej fazie rozwoju to przeżycia pięcioletnie (które w onkologii są uważane za wskaźnik wyleczenia) obserwuje się u 95-97 proc. pacjentów. "To oznacza, że niemal wszystkim tym chorym jesteśmy w stanie pomóc pokonać nowotwór przy pomocy obecnie dostępnych metod leczenia. Jest tylko jeden warunek – trzeba się wcześnie zgłosić do lekarza z objawami” – podkreślił ekspert. Dodał, że u chorych w drugim stadium odsetek przeżyć pięcioletnich wynosi 75 proc. a w stadium trzecim i czwartym ok. 60 proc. i mniej.
Z danych zaprezentowanych na konferencji wynika, że Polsce w momencie diagnozy ponad 60 proc. pacjentów z nowotworami głowy i szyi jest w zaawansowanym stadium choroby. Dlatego organizatorzy Europejskiego Tygodnia Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi postawili sobie za cel zwiększenie wiedzy społeczeństwa na temat objawów tych schorzeń.
Według prof. Golusińskiego objawy te są błahe i często towarzyszą banalnym infekcjom, dlatego są bagatelizowane. Zalicza się tu przede wszystkim: zapchany nos lub krwawienie z nosa, ból gardła, ból podczas połykania i trudności w połykaniu, utrzymującą się chrypkę, ból języka, owrzodzenie jamy ustnej lub białe czy też czerwone plamy w jamie ustnej.
„Któż z nas nie miał bólu gardła czy zapchanego nosa, ale jeżeli te objawy utrzymują się dłużej niż trzy tygodnie należy zgłosić się do lekarza rodzinnego, by skierował nas na dalsza diagnostykę” – tłumaczył specjalista. Zaapelował też, by Polacy nie leczyli się w aptekach i nie kierowali reklamami leków bez recepty. Dał przykład reklamy leku na afty, której autorzy przekonują, że wystarczy posmarować nim zmiany, a one znikną. „Tymczasem owrzodzenia jamy ustnej o charakterze aftozy to jeden z pierwszych objawów nowotworów głowy i szyi” – podkreślił specjalista.
Dr Mariola Kosowicz, kierownik Poradni Psychoonkologii Centrum Onkologii w Warszawie dodała, że wielu pacjentów z nowotworami głowy i szyi, z którymi pracowała, ignorowało sygnały płynące z organizmu – mimo odczuwanego bólu, nie zgłaszali się do lekarza i przez długi czas łagodzili go środkami przeciwbólowymi.
Eksperci zwrócili uwagę, że nowotwory głowy i szyi są chorobami bardzo stygmatyzującymi – ze względu na lokalizację, widoczne zniekształcenia i wygląd pacjentów po leczeniu. „Do dziś pamiętam młodego człowieka po amputacji nosa. Poproszono mnie, abym towarzyszyła mu, gdy pierwszy raz po operacji będzie mógł zobaczyć, jak to wygląda (...). Wszystkim nam się nogi ugięły. On na początku trochę zasłabł. A potem był trudny etap adaptacji, gdy dostał informację od szefa, że nie może wrócić na swoje stanowisko, bo musi mieć odpowiednią prezencję” – wspominała Kosowicz.
Dodała, że zmian związanych z tymi nowotworami nie można ukryć, co sprawia, że pacjenci często zamykają się we własnym świecie. „Jeden z moich pacjentów nie wychodził z domu przez pięć lat, a kiedyś był bardzo aktywny. Powiedział mi, że dla niego to, że gdy wyszedł do sklepu wszyscy go oglądali, był gorszy niż sama choroba” – mówiła dr Kosowicz.
Organizatorzy 4. Europejskiego Tygodnia Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi zapowiedzieli na konferencji wiele wydarzeń edukacyjnych, które będą prowadzone w ramach kampanii m.in. dla uczniów szkół średnich i studentów, a także dla pielęgniarek i lekarzy. (PAP)