Spór o prawa autorskie: czy Google powinien płacić wydawcom za treści

2016-09-06, 08:36  Polska Agencja Prasowa

UE rozważa, czy nakazać agregatorom treści - takim jak Google News - płacenie wydawcom za wykorzystywane fragmenty tekstów. Według wydawców byłoby to naprawienie niesprawiedliwości, kładące kres żerowaniu na cudzej pracy; zwolennicy "wolnej kultury" boją się ograniczenia wolności słowa.

Komisja Europejska rozważa zmiany w prawie autorskim regulujące rolę wydawców w prawnoautorskim łańcuchu wartości i wprowadzające tzw. prawa pokrewne wydawców. Chodzi m.in. o to, czy wydawcom prasy należy się jakieś wynagrodzenie np. za przedruki ich artykułów, lub zamieszczanie fragmentów tekstów przez tzw. agregatory treści, np. Google News. W połowie czerwca zakończono ogólnoeuropejskie konsultacje społeczne na ten temat. Jak poinformowało PAP przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce, decyzje w tej sprawie mają zapaść niebawem.

O takie regulacje zabiegają wydawcy prasy. Jak przekonuje w swojej opinii polska Izba Wydawców Prasy (IWP), "obecna zagmatwana sytuacja sprzyja jedynie tym, którzy korzystają za darmo z inwestycji realizowanych przez wydawców".

"Tzw. prawa pokrewne, które przysługują m.in. producentom muzyki i filmów, mają rekompensować koszty, jakie trzeba ponieść, żeby dane treści mogły zostać wyprodukowane. Chodzi tu, np. w wypadku piosenek, nie o honorarium, które producent płaci wykonawcy, ale o wynajęcie studia, kupno sprzętu, zorganizowanie castingu, etc. Są to koszty oderwane od prawa autorskiego sensu stricto. Wydawca prasowy jest w identycznej sytuacji. Dziennikarze muszą mieć gdzie pracować, potrzebują telefonu, komputera, etc." - powiedział w rozmowie z PAP Jacek Wojtaś z IWP.

Jak dodał dyrektor Izby Maciej Hoffman, szereg firm (np. właśnie agregatory treści czy firmy press-clippingowe) "żeruje" na inwestycjach wydawców, czerpiąc zyski z treści wytworzonych przez kogo innego.

"Agregatory zarabiają na reklamach przy cudzych treściach, a nie inwestują w ich powstanie. Zmniejszają też czytelnictwo i ruch na stronach internetowych pism, a tym samym dochody z reklam. Skąd wydawcy mają więc mieć pieniądze na tworzenie nowych treści? Chodzi nam tylko o to, żeby ten, kto poniósł nakłady na produkcję, miał zwrot przynajmniej częściowy kosztów" - podkreślił Maciej Hoffman. Ponadto, jego zdaniem, współczesny czytelnik po zapoznaniu się z tytułem i, nieraz kilkuzdaniowym, tekstem rzadziej wchodzi na stronę wydawcy, by przeczytać cały tekst, a to dodatkowo ogranicza przychody wydawców.

Wskazał on jednocześnie, że od 2005 r. nakłady prasy w Polsce spadły o ponad miliard egzemplarzy.

"To oznacza, że wydawcy stracili ponad 2,5 mld zł. Jeśli się uwzględni to, że im mniejszy nakład, tym większe koszty dotarcia do czytelnika i niższe dochody ze sprzedaży reklam, nietrudno zorientować się, dlaczego wydawcy są w tak kiepskiej kondycji. A konsekwencją jest degradacja prasy, bo za mniejszymi przychodami idą cięcia kosztów, przede wszystkim zatrudnienia" - mówił Hoffman.

Wydawcy prasy uważają, że są gorzej traktowani niż producenci innych treści, tj. muzyki czy filmu, których wraz z artystami wykonawcami i nadawcami wpisano jako posiadaczy praw w dyrektywie unijnej o harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego z 2001 r.

"Żeby sobie uświadomić, jakie to jest niesprawiedliwie, wystarczy podać przykład: jest nie do pomyślenia, by jakiś portal zamieścił u siebie bezpłatnie kilkadziesiąt sekund wiadomości TVN albo fragment meczu piłkarskiego. Podobnie radiostacje nie mogą nadawać fragmentów programów innych stacji. Trzeba za to zapłacić. Dlaczego inaczej ma być z treściami prasowymi?" - pytał Jacek Wojtaś.

Jak mówili przedstawiciele IWP, gdy przyjmowano dyrektywę, materiały prasowe istniały tylko "w świecie analogowym", a to, że ktoś przedrukował lub wykorzystał np. artykuł z dziennika, nie odbijało się negatywnie na jego nakładzie. Wraz z rewolucją cyfrową sytuacja diametralnie się zmieniła.

"Obecnie niemalże równolegle ukazuje się oryginalny tekst pierwotny zarówno na nośniku papierowym jak i cyfrowym, i wtórne opracowanie w internecie, najczęściej bez zgody uprawnionych, tj. wydawcy i autora i należnej im opłaty. Pasożytowanie wielu portali na profesjonalnych treściach prasowych jest nieuczciwą konkurencją, skutkuje spadkiem nakładów i przychodów z reklamy" - mówił Maciej Hoffman. Jak dodał, prawa pokrewne jednoznacznie przesądzają o prawach wydawcy do treści zawartych w gazecie lub czasopiśmie, nie naruszając praw autorów, jak też interesu użytkowników korzystających z dozwolonego użytku osobistego.

"Z nieoficjalnych informacji, jakie do nas ostatnio dotarły, wynika, że Komisja zamierza poprzeć starania wydawców" - powiedział dyrektor IWP.

Przeciw wprowadzeniu rozwiązań postulowanych przez wydawców protestują jednak zdecydowanie organizacje p?ozarządowe, opowiadające się za możliwie nieograniczonym i bezpłatnym dostępem do treści.

Według Centrum Cyfrowego - organizacji reprezentującej to środowisko - będzie to bowiem skutkowało ograniczeniem wolności wypowiedzi i wymiany informacji.

"Doświadczenia z prawem pokrewnym wydawców w Hiszpanii i Niemczech pokazują, że wydawcy chcą wykorzystywać nowe prawa do ograniczania działalności innych podmiotów, takich jak wyszukiwarki internetowe czy agregaty wiadomości (w Hiszpanii kilka małych podmiotów musiało zaprzestać działalności)" - przestrzega Centrum w opinii na temat propozycji. Według organizacji konieczność uiszczenia opłaty licencyjnej - określanej jako "podatek od linków" - "ogranicza swobodę wypowiedzi w internecie, wpływając na funkcjonowanie podmiotów, które dostarczają wiedzę i informację użytkownikom".

"Dowody wskazują, że po wprowadzeniu takiego prawa zamykają się mniejsi pośrednicy, których nie stać na wykupywanie opłat licencyjnych. Ponadto działa ono n?a korzyść tylko dużych wydawców kosztem małych, gdyż duże agregatory treści nie są zainteresowane wykupywaniem licencji od małych gazet" - wskazywała w rozmowie z PAP Natalia Mileszyk z Centrum Cyfrowego. Jej zdaniem wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców utrudni także korzystanie z utworów publikowanych na otwartych licencjach lub znajdujących się w domenie publicznej.

Według Centrum Cyfrowego wprowadzanie prawa pokrewnego wydawców nie rozwiąże głównego problemu, z jakim boryka się system ochrony praw autorskich w Europie, czyli - zdaniem Centrum - "zbyt rozbudowanego systemu, który uniemożliwia użytkownikom przestrzeganie prawa, jeśli nie posiadają wiedzy prawniczej". Zdaniem organizacji nie ma danych, które potwierdzałyby nadzieje wydawców, że nowe uprawnienie rozwiąże problemy ekonomiczne, z jakimi boryka się rynek wydawniczy.

"Wiele problemów rynku wydawniczego bierze się ze zmieniających się relacji między popytem, podażą, kosztami i ceną. Nie da się ich rozwiązać, komplikując prawo autorskie i wprowadzając nowe uprawnienia" - ocenia Centrum.

Zwolennicy "wolnej kultury" przekonują też, że na ochronie wydawców stracą naukowcy.

"Wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców utrudni korzystanie z materiałów w internecie, bo przy mniejszej swobodzie linkowania treści, utrudnione zostanie swobodne indeksowanie i agregowanie repozytoriów publikacji i danych badawczych" - głosi opinia Centrum. Ponadto naukowcy mogą - zdaniem organizacji - zniechęcić się do korzystania z innowacyjnych metod pozyskiwania danych, takich jak maszynowa analiza danych i tekstu (text and data mining).

"Nakładanie kolejnych uprawnień majątkowych nie rozwiąże problemów prasy - nie wpłynie na jasność, klarowność i przestrzeganie prawa autorskiego, a po drugie nie wpłynie na sytuację finansową wydawnictw. Przyniesie natomiast wiele szkód. Ten kierunek - nadawania uprawnień bardzo wąskiej grupie podmiotów - jest błędny" - oceniła Natalia Mileszyk z Centrum. (PAP)

Nauka i technologie

W 2017 r. bezpłatny internet we wszystkich placówkach Poczty Polskiej

2016-07-08, 18:19

Polscy naukowcy pracują nad zastosowaniem ultradźwięków w walce z nowotworami

2016-07-07, 09:10

PE poparł nową dyrektywę UE o bezpieczeństwie sieci informatycznych

2016-07-06, 17:57
Niezwykły spektakl na niebie

Niezwykły spektakl na niebie!

2016-07-05, 09:08

Sonda Rosetta zakończy misję 30 września

2016-06-30, 15:04
Lekolepki pomogą w dawkowaniu leków

"Lekolepki" pomogą w dawkowaniu leków

2016-06-05, 12:56

Studenci z Rzeszowa ponownie wygrali zawody łazików marsjańskich

2016-06-05, 11:34

Będzie zgoda na hodowlę ludzkich embrionów w celach badawczych

2016-05-27, 20:57

Nanotechnologie szansą m.in. w terapii spersonalizowanej

2016-05-26, 14:58

Krewny Alana Turinga wesprze budowę Muzeum Enigmy w Poznaniu

2016-05-24, 12:54
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę