UE rozważa wspólne przepisy dotyczące Ubera i podobnych usług
Bruksela zastanawia się, czy i jak uregulować na szczeblu unijnym usługi należące do sektora "ekonomii dzielenia się ", jak np. Uber. Wstępne odpowiedzi w tej sprawie ma zawierać strategia rynku wewnętrznego, nad którą pracuje komisarz Elżbieta Bieńkowska.
"Strategia dla rynku wewnętrznego, która zostanie opublikowana jesienią, odniesie się do problemów związanych z ekonomią dzielenia się, dotyczących zarówno sfery internetu, jak i pojawiających się poza nią" - powiedziała PAP rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego Lucia Caudet. Według niej nie należy jednak spodziewać się jeszcze szczegółowych propozycji konkretnych przepisów.
Na razie Komisja pracuje nad analizami, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy regulacje są potrzebne i możliwe.
Rozwój nowych technologii umożliwił prężny rozwój usług opartych na modelu ekonomii dzielenia się (ang. sharing economy). Najbardziej znanym przykładem jest Uber, czyli aplikacja kojarząca ludzi chcących odpłatnie wyświadczyć usługę przewozu i jej odbiorców. Inne przykłady to Bla Bla Car, czyli serwis łączący kierowców dysponujących wolnymi miejscami z osobami szukającymi transportu albo też Airbnb, umożliwiający wynajęcie pokoju czy prywatnego mieszkania.
Według szacunków KE obecnie 28 procent mieszkańców UE korzysta z możliwości, jakie oferuje ekonomia dzielenia się. Jej wartość szacowana jest obecnie na 10 mld euro, zaś do 2025 r. może wzrosnąć nawet do 250 mld euro.
Konsumenci w wielu krajach chętnie korzystają z tych konkurencyjnych cenowo usług, jednak spotkały się one z ostrymi protestami ze strony sektorów, dla których te nowe usługi są poważną konkurencją.
Najwięcej kontrowersji budzi działalność amerykańskiej firmy Uber, wycenianej na około 40 mld dolarów. Dzięki platformie cyfrowej pośredniczy ona w kontakcie między kierowcami, którzy prywatnym samochodem gotowi są wyświadczyć usługę przewozu osób, a klientami. Przejazd z kierowcą Ubera jest zazwyczaj znacznie tańszy niż tradycyjną taksówką, a opłata pobierana jest bezpośrednio z karty kredytowej klienta.
Branża taksówkarska oskarża Ubera o nieuczciwą konkurencję. Kierowcy Ubera nie mają licencji, za które w niektórych krajach taksówkarze muszą zapłacić tysiące euro. Zazwyczaj nie odprowadzają też podatków od dochodów, uzyskanych z przewozu osób, ani nie są zatrudnieni przez Ubera, który nie odprowadza za nich żadnych składek.
We Francji, po gwałtownych protestach taksówkarzy, Uber zawiesił ostatecznie działanie swojej aplikacji UberPop, która służy do zamawiania przewozu. Firma czeka na wyrok francuskiego sądu konstytucyjnego w sprawie ustawy zakazującej działania aplikacji.
W Belgii usługa wciąż działa, choć formalnie jest nielegalna. Również niemiecki sąd we Frankfurcie nad Menem uznał, że działalność Ubera łamie obowiązujące przepisy. Podobne problemy amerykańska firma ma też w Hiszpanii.
W Polsce Uber działa w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. W Sejmie jest już projekt PO zmian w ustawie o transporcie drogowym. Według niego licencję taksówkarską musiałyby zdobyć osoby współpracujące z takimi pośrednikami jak Uber. Pośrednik będzie też musiał otworzyć w kraju siedzibę i płacić podatki polskiemu fiskusowi.
Amerykańska firma twierdzi, że jest zwolenniczką regulacji, które umożliwiłyby jej legalną działalność, ale też nie stanowiły barier. Jednocześnie spore nadzieje wiąże z Komisją Europejską, która zastanawia się nad tym, jak ekonomia dzielenia się może funkcjonować na wspólnym rynku.
Do KE wpłynęły już cztery skargi od Ubera: dwie na postępowanie Francji, jedna przeciw Niemcom i jedna przeciw Hiszpanii. We wrześniu KE ma rozpocząć analizowanie rynków taksówkarskich w krajach UE, aby przygotować grunt pod ewentualne unijne regulacje dla usług, jakie świadczy Uber.
"Uber całkowicie popiera regulacje - oświadczył przedstawiciel Ubera Mark MacGann w trakcie niedawnej telekonferencji prasowej. - Rozumiemy, jak ważne jest bezpieczeństwo pasażerów i kierowców, jak również promowanie konkurencji i możliwości wyboru. Ale te reguły muszą opierać się o to, co dobre dla konsumentów i kierowców, a nie o interesy tradycyjnych firm".
Zdaniem komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbiety Bieńkowskiej nowe modele biznesowe, powstające dzięki ekonomii dzielenia się są korzystne zarówno dla konsumentów, jak i dla gospodarki, mogą zapewnić bardziej wydajne wykorzystanie surowców, kwalifikacji i zasobów. "Ale mogą pojawić się problemy regulacyjne, nie tylko dotyczące platform internetowych, ale też usługodawców i użytkowników takich usług" - powiedziała Bieńkowska na niedawnym spotkaniu z europosłami i przedstawicielami Ubera. Jej zdaniem rozważając ewentualne regulacje tej sfery trzeba skoncentrować się na ułatwieniach dla innowacyjnych usług, ochronie konsumentów oraz zapewnieniu równych reguł gry dla różnych modeli biznesowych.
"Dostawcy usług ekonomii dzielenia się nie są pewni, jakie przepisy ich obejmują. Czy stosują się do wymogów licencyjnych, obowiązków ubezpieczeniowych i wymogów bezpieczeństwa? Użytkownicy stoją w obliczu problemów związanych z zaufaniem, bezpieczeństwem, ochroną prywatności i ubezpieczeniem od pewnych rodzajów ryzyka. Co stanie się w razie wypadku? Czy są ubezpieczeni na taką ewentualność?" - mówiła Bieńkowska.
Z pomocą w opracowaniu europejskich regulacji dla Ubera i innych firm z sektora ekonomii dzielenia się może przyjść Trybunał Sprawiedliwości UE. Jesienią przyszłego roku oczekiwane jest orzeczenie w sprawie wniosku sądu z Barcelony, który zapytał sędziów w Luksemburgu, czy Uber zajmuje się "zwykłą działalnością przewozową", podlegającą regulacjom krajowym czy też jest to "elektroniczne pośrednictwo lub usługa społeczeństwa informacyjnego".
Zdaniem McGanna werdykt Trybunału wyjaśni m.in., czy Uber - jeśli zostanie uznany za usługę społeczeństwa informacyjnego - może korzystać z gwarantowanej w traktatach unijnych swobody świadczenia usług.
Jednak na wszelkie regulacje będą musiały się zgodzić rządy państw UE. Wiele reprezentuje inny punkt widzenia, niż Uber czy nawet Komisja Europejska. Według unijnych źródeł Francja sygnalizuje, że jeśli UE przyjmie regulacje, to powinny one zakazać działalności Ubera czy podobnych usług. Niektóre kraje z kolei w ogóle nie chcą spieszyć się z regulowaniem tej sfery gospodarki.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)