Sonda New Horizons zbliża się do Plutona
Sonda New Horizons, która wystartowała z Ziemi w 2006 r., 14 lipca osiągnie cel swojej podróży - najbardziej oddaloną od Słońca karłowatą planetę Pluton i jej satelity - poinformowali naukowcy z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie (Kalifornia).
W ub. sobotę nadzorujący lot sondy naukowcy przeżyli chwile grozy kiedy nieoczekiwanie przeszłą ona w "stan czuwania", co oznaczało m. in., że utracono z nią kontakt.
Ustalono, że przyczyną było przeciążenie głównego komputera sondy, który usiłował jednocześnie zapisywać nowe informacje w pamięci i kompresować już zapisane.
Na szczęście wszystko udało się po krótkim czasie przywrócić do normy, ale - jak powiedział szef zespołu prof. Alan Stern - ok. 30 obserwacji nie odbyło się. Dodał jednak, że stanowi to "mniej niż 1 proc." całości programu.
W poniedziałek sonda znajdowała się w odległości 9 mln km od Plutona, do którego zbliża się z prędkością 14 km/sek i 4,7 mld km od Ziemi. Olbrzymia odległość od Ziemi sprawia, że sygnał radiowy z sondy potrzebuje aż 4 godz. i 25 min aby dotrzeć do anten odbiorczych.
W najbliższych dniach sonda będzie przesyłać coraz więcej zdjęć Plutona i jego największego satelity - Charona. Pluton jest najbardziej odległą od Słońca tzw. planetą karłowatą Układu Słonecznego (jego masa to zaledwie 1/6 masy ziemskiego Księżyca). Do 2006 r. miał status dziewiątej "pełnoprawnej" planety Układu Słonecznego, ale ostatecznie ją utracił. Dotychczas był zupełnie niezbadany i otaczała go pewna aura tajemniczości.
Naukowców zafrapowały już pierwsze zdjęcia nadesłane przez sondą. Widać na nich, że Pluton ma kolor czerwonawy a jego satelita Charon jest szary. Na powierzchni Plutona występują tajemnicze plamy. Okolice biegunów planety nie są białe, jak np. na Ziemi, czy Marsie, ale czarne.
Pluton otrzymuje znikomą, w porównaniu z Ziemią, ilość światła i ciepła słonecznego. Do jednego okrążenia Słońca potrzebuje aż 248 ziemskich lat. (PAP)