Jak i dlaczego maszyny zabiorą nam pracę?
Informatyzacja i mechanizacja kolejnych zawodów już wkrótce doprowadzi do pojawienia się nowego typu proletariusza, który będzie rywalizował o wykonywanie tej samej pracy nie tylko z innymi, ale także z maszynami - ocenia dr David Berry z University of Sussex.
Coraz częściej delegowanie zadań na maszyny opłaca się - jak wskazują eksperci - z czysto ekonomicznego punktu widzenia - oprogramowanie czy roboty nie oczekują od nas wypłaty wynagrodzenia i opłacania składki emerytalnej. Berry na konferencji "Thinking with Algorithms" na angielskim University of Durham przekonywał jednocześnie, że wiele złożonych umiejętności typowych dla człowieka, takie jak orientacja w przestrzeni i wyszukiwanie w niej konkretnych przedmiotów, może być przełożona na język zrozumiały dla maszyn - oparty na algorytmach. Pozwala to na ich automatyzację - maszyny różnego typu już dziś wykonują wiele czynności.
Amazon, amerykański gigant sprzedaży internetowej, testuje obecnie częściowo zautomatyzowane magazyny, w których wyszukiwaniem zamówionych przedmiotów zajmują się autonomiczne roboty. Wykonują swoją pracę szybciej i wydajniej niż ich ludzcy odpowiednich m.in. dzięki pozornie chaotycznemu rozłożeniu towaru w magazynach - przedmioty umieszczone są w sposób, który gwarantuje skrócenie czasu dotarcia do nich z dowolnego miejsca w kompleksie, bez względu na ich kategorię. Magazyn został zamieniony w bazę danych niezrozumiałą z perspektywy człowieka. Firma korzysta już z 15 tys. takich robotów.
Eksperyment Amazona świadczy, że wkraczamy stopniowo w erę kapitalizmu opartego na technologiach obliczeniowych, w którym czeka nas nierówna rywalizacja o pracę z maszynami - komentuje Berry.
"Jednak nie powinniśmy myśleć o technologiach w oderwaniu od ich twórców" - przekonuje Berry. "Nawet jeśli pozwalają one na przyspieszenie wykonywania pewnych czynności - analizy dużych zbiorów informacji, optymalizacji zużycia zasobów, zostały one zaprojektowane przez ludzi, którzy kierowali się konkretnymi założeniami" - zwraca uwagę.
"Dlatego nie możemy powiedzieć, że jakieś bezduszne urządzenia same z siebie zabierają nam pracę. Ciągle jeszcze na szczycie łańcucha decyzyjnego znajduje się przecież człowiek i to on decyduje o zastąpieniu pracownika maszyną. Za każdą innowacją stoją zwykle istotne czynniki polityczne i ekonomiczne" - dodał badacz.
Amerykańska badaczka Katherine Hayles podkreśla jednocześnie, że mimo pojawienia się zaawansowanych robotów czy inteligentnych wirtualnych asystentów (Apple Siri, Google Now, Microsoft Cortana), długo jeszcze nie ujrzymy prawdziwie sztucznej inteligencji.
"Rozwiązania, z którymi mamy obecnie do czynienia, symulują akt myślenia, opierając się na doskonałych algorytmach rozpoznawania tekstu i mowy, nie mają jednak żadnej świadomości swojej pracy - podobnie jak roboty Amazona, które poruszają się jedynie w przestrzeni między określonymi punktami" - komentuje Hayles. Mimo to nawet tak proste umiejętności, zbliżając je do potencjału, który charakteryzuje człowieka, sprawiają, że ich praca staje się niezwykle wydajna" - tłumaczy Luciana Parisi z Goldsmiths, University of London.(PAP)