Projekt Ara zapowiada czas modularnych smartfonów?
Google wprowadził pilotażowo na rynek modularny smartfon Ara. Na razie będzie dostępny wyłącznie w Portoryko. Według ekspertów może to zapowiadać otwarcie nowego segmentu rynku - urządzeń mobilnych składających się z wymienialnych modułów, które klienci będą mogli dostosowywać do swoich potrzeb.
Stelaż smartfonu Ara ma kosztować 50 dol., docelowo użytkownik otrzyma wybór blisko 30 modułów, o które będzie mógł rozbudować urządzenie - pamięć, ekran, procesor. Za produkcję komponentów mają być odpowiedzialne firmy Nvidia, Rockchio, Marvell. Do tej pory 50 deweloperów zgłosiło chęć przygotowywania aplikacji na tę platformę.
Modularność w przypadku urządzeń mobilnych polega na konstrukcji, która umożliwia łatwą i nieinwazyjną wymianę podstawowych komponentów lub dołączanie kolejnych. Jest to przeniesienie logiki klocków Lego na grunt technologii konsumenckich. Nad podobnym urządzeniem pracuje m.in. firma ZTE (projekt smartfonu Eco-Mobius).
Paweł Hać z "Connected Magazine" podchodzi z rezerwą do pomysłu modularnych smartfonów. "Google podejmuje się ogromnego ryzyka - nie bez powodu smartfony projektowane są jako kompletne urządzenia o niewymiennych komponentach. Pozwala to na optymalizację systemu do zastosowanych podzespołów i zapewnienie przez to najwyższej wydajności przy możliwie małym zużyciu energii. Dużo wygodniejszym rozwiązaniem dla użytkownika może okazać się wymiana smartfonu, zamiast dobierania do niego takich elementów, by dobrze współpracowały z innymi. Mało kto ma na to ochotę i czas" - podkreśla w rozmowie z PAP.
Dr Grzegorz D. Stunża, ekspert edukacji medialnej i informatycznej z Uniwersytetu Gdańskiego, zwraca uwagę na podobieństwo modularnych smartfonów do klasycznych komputerów PC, oceniając równocześnie, że jedną z pierwszych grup docelowych dla tego produktu może być młodzież.
"Użytkownicy pecetów od lat składają swoje sprzęty z dobranych modułów, nie mówimy zatem o czymś nowym. Z urządzeń mobilnych najaktywniej korzystają młodzi, jest więc szansa na montowanie przez nich dopasowanego do potrzeb sprzętu. Nie należy być jednak przesadnym optymistą - młodzi sięgają po promowane i używane przez rówieśników rozwiązania. Jeśli sprzęt realizujący ideę +zrób to sam+ stanie się popularny, np. przez cenę lub możliwość +podkręcenia+ sprzętu do zastosowań growych, ma szansę na sukces i dopiero potem szersze edukacyjne wykorzystanie. W pierwszej kolejności za modularne smartfony zabiorą się i tak samoucy i techno-majsterkowicze" - zauważa.
Google wyjaśnia, że wybór Puerto Rico jako pilotażowego rynku dla projektu nie jest przypadkowy - ponad 75 proc. ruchu internetowego odbywa się tam za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Wydaje się, że modularne urządzenia mogą cieszyć się szczególnym zainteresowaniem właśnie na rynkach wschodzących, gdzie według raportów takich firm analitycznych jak Gartner czy Pew Research urządzenia mobilne są często podstawowymi i jedynymi komputerami. (PAP)