„Kolekcjoner"
Autor/Autorzy: Magda Jasińska
Realizacja: Jacek Domachowski
Czas: 27’54”
Kazimierz B. - w Wikipedii czytamy o nim: polski artysta malarz, konserwator sztuki, kustosz. Przed wojną kierownik Muzeum Miejskiego w Bydgoszczy, po wojnie niemal przez 20 lat dyrektor tegoż Muzeum, noszącego imię Leona Wyczółkowskiego.
Dziś wiemy, choć i tak nie wszyscy dowierzają, że Pan Kazimierz nie był konserwatorem sztuki, a jego prace malarskie nie przedstawiają wielkiej wartości.
Kazimierz B. postać wręcz posągowa, jego nazwisko ma jedna z ulic Bydgoszczy. Po wojnie, jak sam twierdził, próbował odzyskać dzieła sztuki należące do Muzeum, wywiezione przez Niemców do okolicznych dworów. Jednakże większości obrazów, zabytków archeologicznych i innych dzieł, m.in. darowanych przez wdowę po Leonie Wyczółkowskim, nie znalazł. Dzieła zostały uznane za straty wojenne.
Wieloletni dyrektor muzeum za życia otrzymał wiele medali, odznaczeń i nagród w uznaniu za swoją pracę. W jego ślady poszła też jego córka - Aurelia, która nawet przez krótki czas była też dyrektorem muzeum. Rodzina wielce zasłużona dla Bydgoszczy, o której nawet mówiono dzieciom w szkołach. Co takiego się stało, że dziś już nawet nie ma wątpliwości, że Pan Kazimierz miał też inne oblicze?
Zmarł w 1986 roku, natomiast dopiero po śmierci jego córki - w sierpniu 2019 roku na rynku sztuki pojawiają się dzieła, które mogą być rzeczywiście stratami wojennymi.
Dwaj mężczyźni, którzy uprzątali mieszkanie pani Aurelii, postanowili spieniężyć kilka wiszących na ścianach obrazów. Pech chciał, że zdjęcia tych dzieł trafiły do eksperta, który zaczął podejrzewać, że należały one przed wojną do muzeum. Po 75 latach w wyniku przeprowadzonych w toku śledztw, kilkudziesięciu przeszukań – zarówno u osób prywatnych, jak i w antykwariatach - zabezpieczono łącznie ponad 400 obiektów, w tym zabytków archeologicznych oraz dzieł malarskich, z których część stanowiła straty wojenne dawnego Muzeum Miejskiego w Bydgoszczy. Dzieła te powróciły do Muzeum, a muzealnicy liczą, że to nie koniec. Na pewno to dopiero otwiera długą ścieżkę. wyjaśnienia tej trudnej historii i "zasług" wieloletniego "kryształowego" dyrektora muzeum.