Jean-Paul Belmondo kończy 80 lat
Jeden z najpopularniejszych francuskich aktorów filmowych i teatralnych, związany z Nową Falą francuskiego kina lat 60., Jean-Paul Belmondo 9 kwietnia kończy 80 lat. Wystąpił m.in. w takich filmach jak "Do utraty tchu" Godarda i "Matce i córce" De Siki.
Peter Cowie w swojej książce "Revolution! The Explosion of World Cinema in the 60's" przywołuje fragment rozmowy reżysera Jeana-Luca Godarda z młodym aktorem, Jeanem-Paulem Belmondo: "Mam pomysł na film. Jakiś facet jedzie z Marsylii, by odnaleźć swoją narzeczoną. Po drodze zabija policjanta... Potem zobaczymy" - tłumaczył reżyser. Te wskazówki posłużyć miały za cały scenariusz. Godard tylko pobieżnie informował swoich aktorów o charakterze danej sceny. Zachęcał do brawury i improwizowania. Rok później 27-letni Belmondo stał się gwiazdą, twarzą Nowej Fali francuskiego kina i francuskim Jamesem Deanem. Henry Fonda, będący pod wrażeniem obrazu Godarda, nazwał Belmondo "najdoskonalszym współczesnym aktorem".
Urodził się 9 kwietnia 1933 r. w podparyskiej miejscowości Neuilly-sur-Seine. Jego ojciec był rzeźbiarzem, matka malarką. W szkole był jednym z najgorszych uczniów w klasie, w ogólnie nie przykładał się do nauki. Marzyła mu się kariera sportowa - boksera lub piłkarza. 10 maja 1949 r. w Paryżu Belmondo zadebiutował na ringu. Jego krótka kariera pięściarska przebiegała pomyślnie - w trzech walkach, z dziewięciu jakie stoczył w latach 1949-1950, posyłał rywali na deski już w pierwszych rundach. Karierę zakończyła choroba (gruźlica), a w 1950 r. Belmondo zapisał się do szkoły aktorskiej.
Kariera aktora nie zapowiadała się tak dobrze jak sportowa. Belmondo grywał drugorzędne role w teatrach i produkcjach telewizyjnych. Jego sytuacja zmieniła się niemal z dnia na dzień, za sprawą spotkania z Godardem. Zanim skończył 30 lat, wydał autobiografię "30 lat, 25 filmów", choć w momencie jej wydania, w swojej filmografii miał na koncie zaledwie 6 produkcji.
W 1961 r. wystąpił w filozoficznym filmie Pierre'a Melville'a "Leon Morin. Ksiądz". Stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów we Francji. Po okresie pracy u Melville'a, Victorio De Siki i Petera Brooka, powrócił do współpracy z Godardem na planie "Szalonego Piotrusia" (1965). Występy w produkcjach komercyjnych przeplatał z udziałem w eksperymentalnych obrazach twórców Nowej Fali, opierającej się na niskobudżetowych, artystycznych produkcjach. Cechowała ją skłonność do improwizacji i zerwanie z tradycyjną, linearną formą narracji.
Próba wkroczenia w świat filmu amerykańskiego nie powiodła się - rola Belmondo w "Casino Royale" (1967), filmie o przygodach agenta Jamesa Bonda, nie przyniosła mu uznania w Hollywood. Przez większość lat 70. Belmondo pozostawał w Europie, występując w popularnych komediach, m.in. "Wspaniały" (1973) i "As asów" (1982). W 1974 r. wcielił się w rolę kompozytora Igora Strawińskiego w obrazie "Stravinsky" w reżyserii Alaine'a Resnais. Wielu krytyków uznało tę kreację za najwybitniejszą w jego karierze.
Choć nadal chętnie występował w filmach, jego uwaga coraz bardziej skoncentrowana była na teatrze. Do jednych z najpopularniejszych ról teatralnych Belmondo należy kreacja Cyrano de Bergeraca.
Gdy w 2001 r. trafił do szpitala z powodu wylewu, francuskie media nie donosiły o niczym innym. Belmondo wyszedł ze szpitala, na własne życzenie, już po kilku dniach i szybko powrócił do zdrowia. Nie przestawał również, mimo 70 lat na karku, szokować francuskiej opinii publicznej, wdając się w romanse ze znacznie od siebie młodszymi kobietami. Do świata filmu powrócił w 2009 r., występując w "Un homme et son chien" Francisa Hustera. Jak dotąd, pozostaje to ostatnią jego rolą.
Za zasługi dla francuskiej kultury został odznaczony m.in. Narodowym Orderem Zasługi (1986) oraz orderem Legii Honorowej (1991). W 2010 r. Belmondo odebrał w Los Angeles nagrodę Los Angeles Film Critics Association za całokształt pracy twórczej. W lipcu 2012 r. reżyser Claude Lelouch ogłosił powrót aktora do pracy w przygotowywanym filmie "Les bandits manchots". (PAP)