Gęś na Wigilię, prezenty od Weihnachtsmanna. O świętach w muzeum [wideo]
- Głównym daniem wigilijnym była gęś, przygotowywano też kiełbaski, potrawy z kiszonej kapusty, sałatkę ziemniaczaną. Na deser obowiązkowo jedzono pierniki – tak wyglądały święta w latach 20-30 XX wieku w rodzinach protestanckich – przypomina toruńskie Muzeum Etnograficzne.
W zagrodzie w Kaniczek w Olenderskim Parku Etnograficznym w Wielkiej Nieszawce jak co roku zagościły aranżacje bożonarodzeniowe. Podczas gdy oddział Muzeum Etnograficznego w Toruniu jest zamknięty dla zwiedzających, zobaczyć je można w filmowym mikroprzewodniku pt. „Wigilia w Kaniczkach”.
O aranżacjach prezentujących Wigilię w zagrodzie z Kaniczek, w rodzinie protestanckiej pochodzenia niemieckiego (w latach 20.-30. XX w.), opowiada Hanna Łopatyńska z muzeum, która wraz z Grażyną Szelągowską jest autorką ekspozycji.
- Stół nakrywano do wieczerzy wigilijnej świątecznym serwisem, który na co dzień stał w oszklonym kredensie. U protestantów nie było zwyczaju dwunastu potraw i nie obowiązywał post. Głównym daniem wigilijnym była gęś, przygotowywano też kiełbaski, potrawy z kiszonej kapusty, sałatkę ziemniaczaną. Na deser obowiązkowo jedzono pierniki – opowiada autorka wystawy. - Nad stołem, od pierwszego dnia adwentu, wisiał wieniec. Zrobiono go z iglastych gałązek i umieszczono na nim cztery świece, zapalane w kolejne niedziele. Zielone gałęzie symbolizowały wieczne życie, natomiast zapalanie świec, najczęściej czerwonych, oznaczało radość i gotowość na narodziny Chrystusa.
Zwyczaj, znany w Niemczech od 1839 roku, w latach 20. i 30. XX wieku zaczął być spotykany nie tylko w rodzinach protestanckich, ale i katolickich. Udekorowana choinka - jako symbol Bożego Narodzenia wywodzący się z Niemiec - w latach 20. i 30. XX w. była już na Pomorzu zwyczajem zadomowionym. Ozdabiano ją tradycyjnie jabłkami, pierniczkami, orzechami, ale w domach bogatszych gospodarzy wieszano na niej szklane bombki, a także małe kolorowe oleodruki. Drzewko oświetlały świeczki w blaszanych lichtarzykach. Choinkę osadzano w metalowym stojaku, często bardzo dekoracyjnym. Prezenty przynosił w wigilijny wieczór Weihnachtsmann (tłum. z niem. - bożonarodzeniowy mężczyzna). Był od pierwszej połowy XIX w. popularnym darczyńcą wśród protestantów pochodzenia niemieckiego, występował w czerwonym, zielonym, błękitnym lub brązowym płaszczu bądź kożuchu. Miał długą siwą brodę, na plecach worek z prezentami i rózgę w ręku. W okresie międzywojennym prezenty otrzymywały głównie dzieci, ale drobnymi upominkami obdarowywali się także dorośli. Prezentem był też Bunter Teller (tłum. z niem. - kolorowy talerz), czyli tekturowy albo porcelanowy talerz ozdobiony wizerunkiem Weihnachtsmanna i innymi świątecznymi motywami, wypełniony słodyczami, orzechami i jabłkami.
- W latach 20. i 30. XX w. bardzo popularne było wysyłanie życzeń świątecznych i noworocznych. Pocztówki wykonane techniką litografii bądź fotografii przedstawiały scenę Bożego Narodzenia, Weihnachtsmanna, choinkę, dzieci wśród prezentów, a nawet zakochane pary w świątecznym otoczeniu – przypomina Hanna Łopatyńska.