Marcel Woźniak: jeździ, śledzi, notuje - i publikuje. O Tyrmandzie!
Pierwszą książkę o Leopoldzie Tyrmandzie napisał cztery lata temu, teraz toruński pisarz i reżyser proponuje drugie, jeszcze bardziej obszerne wydawnictwo. Książka, pt. "Tyrmand pisarz o białych oczach" właśnie ukazała się w księgarniach.
Tym razem jest to opowieść reporterska, w której znalazło się wiele nowych faktów. Autor z detektywistyczną dokładnością podąża śladami legendarnego pisarza - podróżując na Litwę, do Niemiec i do Ameryki. Z Marcelem Woźniakiem rozmawiała Iwona Muszytowska-Rzeszotek.
- Napisałem pierwszą, oficjalną biografię, dziś mamy rok Tyrmanda (...) Nie wiem, czy jest jakiś związek z moją działalnością popularyzatorską, ale nie chcę sobie tego przypisywać. Ruszyłem w tę podróż dalej: kolejne wywiady, spotkania, podróże po świecie, po Ameryce, Aż dochodzimy do tego roku. Książka miała wyjść wiosną, ale z wiadomych powodów, nie ukazała się. Jest teraz.
Dlaczego ukazała się druga książka, skoro biografia byłą opracowaniem kompleksowym, obejmującym całe życie Tyrmanda, i, co ważne, takiej książki do tej pory nie było? Druga publikacja jest równie obszernych rozmiarów. Czym różnią się obie książki?
- Okazało się, że nie odkryłem wszystkiego, poza tym historię można opowiedzieć na wiele sposobów. Uznałem, że to, do czego dotarłem, jest na tyle ważne, niezwykłe i ciekawe, że trzeba było pisać dalej. Pomyślałem, że reportaż będzie dobrą formą. Historia Tyrmanda jest niezwykłą nie tylko dlatego, że mamy fakty x i y, o których nie wiemy, i teraz, o proszę , już wiemy, tylko to jest jeszcze ciekawsze: dlaczego o nich nie wiemy, dlaczego są ukryte, kto je ukrył, jak ten ktoś strzegł przez lata tajemnicy, i teraz ona wypłynęła. Wart podążyć drogą reporterską i zabrać czytelników, jak zabiera się słuchaczy, w podróż. Razem wchodzimy i słuchamy, jak otwierają się drzwi (...)...