"Fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy". Wykład noblowski Olgi Tokarczuk
Olga Tokarczuk na początku wykładu noblowskiego mówiła o kryzysie narracji we współczesnym świecie oraz o pułapce, jaką okazała się powszechna w naszych czasach narracja pierwszoosobowa, która, zdaniem pisarki, traci z oczu uniwersalną perspektywę.
Olga Tokarczuk rozpoczęła wykład od osobistego akcentu. Wspominała czas, gdy jako dziecko oglądała zdjęcie swojej matki z okresu ciąży, smutną, siedzącą przy radiu. Mała Olga sądziła, że matka, kręcąc gałkami radia, szuka jej we Wszechświecie, a jest smutna, bo tęskni za Olgą, która jeszcze się nie urodziła. Dziwiło ją to do chwili, gdy matka wyjaśniła, że tęsknota nie musi być efektem straty – jeżeli się za kimś tęskni, to on już jest.
- Zrozumiałam moim dziecięcym umysłem, że jest mnie więcej niż sobie do tej pory wyobrażałam. I nawet, jeżeli powiem: "Jestem nieobecna", to i tak na pierwszym miejscu znajduje się: "Jestem" – najważniejsze i najdziwniejsze słowo świata. W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła w najlepszego na świecie czułego narratora – mówiła Tokarczuk, wyjaśniając w tych zdaniach tytuł swojego wykładu – "Czuły narrator".
- Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot – mówiła noblistka, dodając, że za sprawą internetu dziś każdy może brać udział w tym procesie tworzenia opowieści o świecie. -Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi – dodała. - Dziś problem polega – zdaje się – na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszłość, ale nawet na konkretne "teraz+" na ultraszybkie przemiany dzisiejszego świata. Jednym słowem – brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie – mówiła Tokarczuk.
Zdaniem noblistki opowieść o naszych czasach zdominowana jest przez narracje pierwszoosobowe – teksty pisane "tylko o sobie i poprzez siebie", co pozwala na eksponowanie cenionego przez ludzi XXI wieku indywidualizmu, ale oznacza rezygnację z szerszej perspektywy. Narracja pierwszoosobowa wzbudza zaufanie i pozwala nawiązać więź z czytelnikiem, ale stosować ją oznacza także "budować opozycję: ja i świat, a ta bywa alienująca" – zauważyła pisarka. Narracja osobowa jest też z natury demokratyczna – chyba jeszcze nigdy w historii człowieka tak wielu ludzi nie zajmowało się pisaniem i opowiadaniem – zauważyła pisarka.
Jej zdaniem kategoria fake newsów i fake upów stawia nowe pytania o to, czym jest fikcja, która traci zaufanie czytelników. Jednak, jak zauważyła pisarka, fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy.