Ten dziennik pisali ludzie, kostiumy i czas. Ostatnie spojrzenie na „Ostatnią wieczerzę”
Instalacje, kostiumy oraz obrazy i fotografie - powstawały w różnych miastach i przestrzeniach w ciągu dziesięciu lat. Tyle trwał projekt „Dziennik Podróży z Ostatnią Wieczerzą”, którego autorem jest artysta plastyk i scenograf Jerzy Murawski.
Pierwsza stacja zatrzymała się w Amsterdamie, kilka projektów powstało w Toruniu. Także w Toruniu oglądać można ostatnią odsłonę tego projektu. Jak wyjaśnia Jerzy Murawski, ten wyjątkowy dziennik powstał z podziwu nad arcydziełem Leonarda da Vinci, i jest przede wszystkim refleksją nad zdradą.
Wcielanie się w apostołów to jest podstawowy element artystycznego przedsięwzięcia. Stroje, które powstały 10 lat temu, cały czas w trakcie tego projektu zmieniały się, przesiąkały apostołami, ludźmi, którzy je nakładali i stawali się obiektami, rzeźbami.
- Tak, to jest prawda. Kostium jest tym niezmiennym elementem dziennika, to jest ten całun, w którym zachował się ślad człowieka - mówi Jerzy Murawski. - One się patynowały, one cały czas grają także swoją rolę. Kostiumy także grały bez udziału ludzi. (...) Tak jest i tym razem. Zrobiłem w jednym momencie trzy wystawy, dwie instalacje i wielką wystawę fotogramów obrazujących cały ten dorobek, pokazujących ogrom pracy. (...)
Instalacja teatralna jest takim momentem, kiedy Chrystus mówi „Jeden z was mnie zdradzi”. Chodzi mi głównie o aspekt zdrady. Ten chaos, jaki widać w tej instalacji, porzucone w panice kostiumy, powywracane stoły, to wszystko jest oczywiście patynowane upływem czasu. To jest właśnie ten moment, kiedy apostołowie po prostu uciekli bojąc się prawdy, że ewentualnie mogli okazać się z zdrajcami...(...)
Wystawa „Dziennik Podróży z Ostatnią Wieczerzą" prezentowana jest w Dworze Artusa w Toruniu do 27 listopada.