Agnieszka Topolska: twórczość Moniuszki utkana jest z paradoksów

2019-05-05, 12:03  Polska Agencja Prasowa
Stanisław Moniuszko (portret Tytusa Maleszewskiego)Foto: Wikipedia, Kazimier Lachnovič

Stanisław Moniuszko (portret Tytusa Maleszewskiego)Foto: Wikipedia, Kazimier Lachnovič

Moniuszko jako polski kompozytor narodowy ma inne oblicze niż to, jakie kolejne pokolenia mu przydawały. Jego twórczość utkana jest z paradoksów - powiedziała PAP muzykolog Agnieszka Topolska. W niedzielę 5 maja obchodzimy 200. rocznicę urodzin kompozytora.

Polska Agencja Prasowa: Kiedy pada pytanie o najwybitniejszego polskiego kompozytora, zaraz po Chopinie wymieniany bywa Moniuszko. Tymczasem tak niewiele o nim wiemy. W "Zupełnie innej książce o Moniuszce" napisała pani, że twórczość tego kompozytora, zwanego ojcem opery narodowej, utkana jest z paradoksów. Jakie to paradoksy?

Agnieszka Topolska: Rzeczywiście, sposób, w jaki Stanisław Moniuszko jest obecny w polskiej kulturze w dużej mierze wskazuje na paradoksy i utarte wyobrażenia. Kiedy jednak bliżej poznajemy biografię Moniuszki i recepcję jego twórczości, okazuje się, że istotnie wiele spraw wygląda właśnie zupełnie "inaczej".

Jednym z głównych paradoksów jest to, że Moniuszkę uważa się za kompozytora cały czas kierującego się w swej twórczości myśleniem o Polsce, za twórcę przepełnionego ideą patriotyzmu rewolucyjnego, zwolennika romantycznej walki o niepodległość za wszelką cenę, podobnie jak Mickiewicz lub Chopin. A Moniuszce bliższe były raczej idee oświeceniowe, czemu nie należy się dziwić, bo wyrastał w kręgu, gdzie liczyły się praca u podstaw, praca organiczna wśród swoich – jak to formułowali pozytywiści. Chociaż i porywy romantyczne dawały o sobie znać, przecież i ojciec, i stryj służyli w armii Napoleona.

Nie był radykałem, nie zdecydował się na emigrację. Był statecznym człowiekiem i takim samym kompozytorem; można powiedzieć, że był doskonałym rzemieślnikiem w swoim fachu. I pragnął, aby jego dzieła trafiły na sceny światowe. Moniuszko jako polski kompozytor narodowy ma inne oblicze niż to, jakie kolejne pokolenia mu przydawały.

PAP: A jednak jeden z głównych, obok opery, wątków twórczości Moniuszki, stanowią pieśni, będące romantycznym wyrazem ludowości i polskości zarazem.

A.T.: Moniuszko nie wypisuje się ze swojej epoki, choć był trochę spóźnionym kompozytorem w stosunku do czasów, w których tworzył. Wrażliwie jednak wyczuwał przenikające XIX-wieczną Europę idee i próby formułowania pojęcia narodu jako wspólnoty. Wspólnoty połączonej terytorium, językiem, systemem wartości i wierzeń. Pierwiastka tej wspólnoty szukano w kulturze ludu, w jego tańcach i pieśniach.

Moniuszko z zapałem przystąpił do komponowania pieśni do polskich tekstów z zamiarem wydania kilku tomów "Śpiewnika domowego". Widać tu inspiracje płynące z kultury i pieśni niemieckiej – pamiętajmy, że kształcił się w Berlinie. Poza tym liczył na powodzenie tego przedsięwzięcia, bo wiedział, że kompozytorzy kręgu niemieckiego, jak Schubert i Schumann, odnieśli wielki sukces, pisząc cykle pieśni.

PAP: Czy w tej fazie twórczości, kiedy powstawały pieśni, Moniuszko objawił się jako kompozytor ludowy?

A.T.: Myślenie o Stanisławie Moniuszce jako kompozytorze ludowym jest kolejnym paradoksem. Istotnie, pieśni miały być i były polskie, narodowe, ale tylko niewielka część tych utworów czerpała ze źródeł ludowych. Można powiedzieć, że Moniuszko chłonął inspiracje płynące z muzyki ludowej, ale nie wpisywał konkretnych melodii ludowych do swoich utworów. I - co ważne - pisał muzykę do utworów wybitnych poetów, a nie do tekstów usłyszanych na wsi, w zagrodzie.

Przy okazji można przypomnieć, że epitet "domowy" odnośnie śpiewników został użyty w celu zmylenia cenzury w czasie zaborów, a faktycznie chodziło o pieśni polskie. I przez określenie "domowy" w tytule śpiewnika, Moniuszko kojarzył się z tradycją muzykowania w domu, prywatnie, nieprofesjonalnie. A pieśni stanowią repertuar dla wytrawnych śpiewaków, a nie dla amatorów domowego muzykowania.

Muzyka Moniuszki to dzieła wykształconego akademika, dysponującego znakomitym warsztatem i posługującego się wielką inteligencją melodyczną. Jego geniusz polegał właśnie na niebywałej wyobraźni melodycznej.

PAP: Kompozytor stworzył blisko 300 pieśni – to ogromny dorobek. Ale znowu paradoks: tylko za sprawą "Prząśniczki" Moniuszko trafił do szerokiego grona słuchaczy.

A.T.: Niestety mało kto potrafi wymienić tytuły innych pieśni, jak na przykład "Trzech budrysów", "Wojak" lub "Znaszli ten kraj" z tekstem Goethego w przekładzie Mickiewicza. A "Prząśniczka" do słów Jana Czeczota z charakterystycznym, przypominającym terkot kołowrotka akompaniamentem i liryczną melodią w tle to rzeczywiście evergreen. Znamy tę pieśń ze szkoły, z sal koncertowych, z interpretacji na dwa fortepiany duetu Marek i Wacek, a nawet z wykonań zespołów pieśni biesiadnej lub disco polo.

PAP: A zatem utwór ten trafił "pod strzechy", potwierdzając zamiłowanie słuchaczy do folkloru i świadcząc o "ludowości" Moniuszki?

A.T.: Ludowość Moniuszki ma kilka odsłon. Przede wszystkim przejawia się w licznej reprezentacji w jego utworach bohaterów wywodzących się z ludu; do takich należy właśnie prząśniczka, ale przede wszystkim czołowa bohaterka z ludu, czyli Halka. Bohaterowie z ludu pojawiają się również we "Flisie". Nawet "Paria", opera której akcja rozgrywa się nie w Polsce, lecz w średniowiecznych Indiach, stawia w centrum wydarzeń bohatera wywodzącego się z najniższego stanu - z kasty pariasów. Obecność tych ludowych bohaterów uzasadnia w tym kontekście przypisanie Moniuszki do nurtu ludowego.

PAP: Koncertowa wersja "Parii" została wykonana po włosku podczas tegorocznego 23. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena. Piękna muzyka, nowoczesna i bardzo europejska wzbudziła aplauz publiczności.

A.T.: "Paria" jest jednym z najbardziej problematycznych tytułów wśród oper Moniuszki. Sam kompozytor pisał w listach do znajomych, że "Paria" jest utworem, który mu się najbardziej udał ze wszystkich oper.

PAP: To zaskakuje, bo przecież największe uznanie i sympatię słuchaczy zyskały opery "narodowe", zwłaszcza "Halka" i "Straszny dwór".

A.T.: „Paria” ogromnie zaskakuje w dorobku Stanisława Moniuszki. Kompozytor cenił tę operę najwyżej, ale ówcześni krytycy utwór ten surowo oceniali. Zarzucano Moniuszce, że sięgnął po nazbyt egzotyczny, bardzo odległy temat, całkowicie obcy polskiemu słuchaczowi. A powinien skupić się na tym, co mu wychodzi najlepiej – na polskich wątkach, które poruszał wcześniej w "Halce" czy w "kontuszowym", szlacheckim "Strasznym dworze". Przypominano mu, że powinien pisać "ku pokrzepieniu serc".

Jednak zdaniem sporej części współczesnych muzyków i krytyków "Paria" jest utworem bardzo dobrze napisanym, z niezwykle efektowną uwerturą. Poza tym w "Parii" Moniuszko podjął popularny w drugiej połowie XIX wieku w Europie temat orientalny. Przecież to były czasy, kiedy Verdi napisał "Aidę", a Meyerbeer – "Afrykankę".

PAP: Moniuszko naśladował zachodnią modę?

A.T.: Zupełnie nie. Choć krytycy i pierwsi biografowie już po śmierci kompozytora, która nastąpiła trzy lata po ukończeniu tej opery, zarzucali mu, że zapatrzył się na Wagnera i próbuje go imitować, to Moniuszko w "Parii" nikogo nie naśladuje. Podstawą opery są własne pomysły kompozytora; szukał on nowych idei, rozwiązań myśląc o wskazaniu operze nowych kierunków rozwoju.

Nic więc dziwnego, że Moniuszko był bardzo rozżalony opinią recenzentów. Niestety, umarł w przeświadczeniu, że był niedoceniony, że dzieło, które ma w sobie nieco inny koloryt muzyczny, przeszło bez echa i zostało odrzucone przez tych, na których mu najbardziej zależało – krytyków.

PAP: Podobno twórczość Moniuszki pozostaje częściowo w rękopisach, nie jest w całości opracowana. Dlaczego tak się dzieje?

A.T.: Pojawia się wiele wątpliwości i pytań, zarówno o recepcję twórczości kompozytora, jak i o sposób postępowania spadkobierców czy właścicieli rękopisów. Znaczenie miało też zachowanie samego Moniuszki, który bardzo często przechowywał rękopisy w postaci luźnych kartek, nie porządkował swych utworów, nie doprowadzał do ich wydania.

Przykładem są rękopisy "Halki" i "Strasznego dworu"; przez wiele lat stanowiły one zbiór poszczególnych kartek. I kiedy np. w 1868 r. w Pradze zaplanowano wystawienie "Halki", którą miał poprowadzić Bedrich Smetana, docierały tam przesyłki z pojedynczymi kartkami. Wiele dzieł Moniuszki pozostawało w rozproszeniu, krążyły pomiędzy teatrami, gubiły się. Kiedy narodziła się idea wydania dzieł wszystkich Stanisława Moniuszki, komitet redakcyjny miał ogromny problem dotyczący i chronologii rękopisów i ich skompletowania.

Obecnie rękopisy Moniuszki są przechowywane w Warszawskim Towarzystwie Muzycznym – w dużej mierze są dostępne, ale spora ich część pozostaje nadal nieopracowana, nietknięta, nie wykorzystana.

PAP: Jak to możliwe? Uroczyście obchodzimy 200. urodziny kompozytora, a tymczasem jego twórczość jest nieuporządkowana?

A.T.: Może to wynika z naszego stosunku do Stanisława Moniuszki, który z jednej strony w powszechnym odczuciu jest bardzo ważną postacią dla kultury polskiej, a z drugiej strony - np. dla badaczy, edytorów, bezpośrednich odbiorców tej muzyki – być może nie jest kompozytorem tak do końca interesującym.

PAP: Taki stwierdzenie to jak włożenie kija w mrowisko.

A.T.: Być może problem z Moniuszką w polskiej kulturze polega na tym, że wpisywał się on bardzo zgrabnie w kolejne narracje, które dyktowały w Polsce zmieniające się warunki polityczne. Z drugiej strony sam nie miał wyraźnie określonych poglądów politycznych. Pozostawał na uboczu, stronił od zajęcia stanowiska.

Doszło do tego, że w kolejnych latach i epokach był wykorzystywany propagandowo. Jeśli zachodziła potrzeba podkreślania polskości i narodowości, np. wówczas gdy w 1918 r. Polska odzyskiwała niepodległość – sięgano po Moniuszkę jako twórcę narodowego, który sławi wielką tradycje Rzeczypospolitej Obojga Narodów z jej kolorytem: kontuszami, pasami słuckimi, tradycjami szlacheckimi. A kiedy po II wojnie światowej w Polsce nastał doktrynalny socrealizm i potrzebne były hasła sławiące lud, masy chłopskie, odwoływano się znowu do Moniuszki jako twórcy muzyki ludowej, śpiewników domowych, kreatora takich bohaterów, jak Halka, i czyniono zeń piewcę uciśnionego ludu.

PAP: A jak to wygląda współcześnie?

A.T.: Nie podejmuję się takiej diagnozy, ponieważ sama nie wiem, kim dzisiaj dla nas jest Stanisław Moniuszko. Czy kojarzy się bardziej z muzealnym skansenem, z którego możemy czerpać przy okazji rocznic i świąt państwowych, czy raczej powinniśmy w nim widzieć jednego z wielkich polskich kompozytorów, dzięki któremu gatunek operowy mógł się wspaniale rozwinąć.

PAP: Czy Moniuszko - twórca przepięknych melodii, mężczyzna niewielkiej postury, zatroskany o utrzymanie licznej rodziny - był człowiekiem szczęśliwym?

A.T.: Duża rodzina była jego ostoją, dawała mu radość i szczęście. Moniuszko przez całe życie był zakochany w swojej żonie Aleksandrze. Świadczą o tym listy, jakie pisywał do niej codziennie z każdej podróży, z każdego miejsca. Oczywiście część korespondencji dotyczy spraw powszednich, ale w listach przebija zawsze czułość i wielki szacunek, jakim darzył swoją żonę. Ze szczęściem zawodowym bywało różnie, ale z osobistym naprawdę dobrze.

Agnieszka Topolska jest muzykologiem; autorką rozprawy doktorskiej "Mit Stanisława Moniuszki jako wieszcza narodowego. Studium na podstawie polskiego piśmiennictwa w latach 1858-1989", obronionej na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz autorką publikacji "Zupełnie inna książka o Stanisławie Moniuszce".

Rozmawiały Anna Bernat, Olga Łozińska (PAP)

Kultura

Charyzma Adama Sztaby przyciąga młodych W Bydgoszczy startuje Orchestra4Young

Charyzma Adama Sztaby przyciąga młodych! W Bydgoszczy startuje „Orchestra4Young”

2024-02-12, 08:42
W każdym kryzysie jest nadzieja O nowej książce z tekstami ks. Piotra Pawlukiewicza

W każdym kryzysie jest nadzieja! O nowej książce z tekstami ks. Piotra Pawlukiewicza

2024-02-11, 21:00
Zamówili aranżacje i uszyli kostiumy. Projekt ABBA Symfonicznie w Filharmonii

Zamówili aranżacje i uszyli kostiumy. Projekt „ABBA Symfonicznie” w Filharmonii

2024-02-11, 13:17
Wystawa prac Katarzyny Szeszyckiej w BWA: Chęć rozumienia jest aktem oporu

Wystawa prac Katarzyny Szeszyckiej w BWA: „Chęć rozumienia jest aktem oporu"

2024-02-11, 11:06
Nie ma problemu, jeśli się wszystko ma. Minimalistycznie z Jakubem Elwertowskim

„Nie ma problemu, jeśli się wszystko ma". „Minimalistycznie" z Jakubem Elwertowskim

2024-02-10, 17:18
Wszystko dla młodych we Włocławku: zlot tancerzy, youtuberów i festiwal muzyczny

Wszystko dla młodych we Włocławku: zlot tancerzy, youtuberów i festiwal muzyczny

2024-02-09, 21:10
W bydgoskim Heliosie zaroiło od pszczół. Film Miłość i miód w Kinie Kobiet [zdjęcia]

W bydgoskim Heliosie zaroiło od pszczół. Film „Miłość i miód” w Kinie Kobiet [zdjęcia]

2024-02-09, 11:44
Baśń, która zamieniła się w złotą klatkę. Film Priscilla wchodzi na ekrany kin [zwiastun]

Baśń, która zamieniła się w złotą klatkę. Film „Priscilla” wchodzi na ekrany kin [zwiastun]

2024-02-09, 08:40
Bohaterką obrazów jest tafla wody. Prace Joanny Trzcińskiej w Toruniu [zdjęcia]

Bohaterką obrazów jest tafla wody. Prace Joanny Trzcińskiej w Toruniu [zdjęcia]

2024-02-08, 21:15
Po 20 latach do Kruszwicy wróci kino. Filmy znów będą wyświetlane w Ziemowicie

Po 20 latach do Kruszwicy wróci kino. Filmy znów będą wyświetlane w „Ziemowicie”

2024-02-07, 12:39
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę