Autor biografii: Chciałem poznać ks. Kaczkowskiego sprzed choroby [ROZMOWA]
- Zaczęliśmy rozmawiać i po 5 minutach wiedziałem, że mam do czynienia z kimś niezwykłym – tak o pierwszym spotkaniu z ks. Janem Kaczkowskim opowiada Przemysław Wilczyński, autor jego biografii „Życie pod prąd” w rozmowie z Ewą Dąbrowską.
Ewa Dąbrowska: Dlaczego powstała biografia ks. Kaczkowskiego?
Przemysław Wilczyński: Po pierwsze dlatego, że jej nie było. Po drugie - z ciekawości. Poznaliśmy się jesienią 2012 r., gdy Jan już był chory. Oczywiście poznawałem też ks. Kaczkowskiego z kolejnych książek, publikacji, wywiadów, ale po jego śmierci w marcu 2016 r. zdałem sobie sprawę, że jest bardzo dużo pytań, na które chętnie bym poznał odpowiedzi. Że chciałbym poznać ks. Jana sprzed choroby, dowiedzieć się „jak powstał” ks. Kaczkowski w każdym sensie, chętnie poznałbym też bliżej jego rodzinę. Kiedy więc wydawnictwo WAM złożyło mi propozycję napisania takiej biografii, to się nie wahałem (...).
Ile godzin spędził Pan w domu Kaczkowskich w Sopocie?
- Trudno oszacować, ale było na pewno kilkadziesiąt godzin nagrań, które spędziłem zwłaszcza z panem Józefem – ojcem ks. Jana. Mieliśmy sześć kilkugodzinnych spotkań – w Krakowie i Sopocie. Było kilka długich rozmów z siostrą Magdą, dwie trudne rozmowy z mamą. Nie od początku było mi dane z Panią Kaczkowską rozmawiać, ponieważ wahała się, czy jest w stanie mówić o synu. Odbyłem też bardzo ciekawe rozmowy z bratem ks. Jana - Filipem.
W książce jest wątek bydgoski, zresztą Pan też jest z pochodzenia bydgoszczaninem.
Urodziłem się w Bydgoszczy i mieszkałem tu do 12. roku życia, potem na 12 lat trafiłem do Torunia, skąd przenieśliśmy się do Krakowa.
W Toruniu miało miejsce niezwykłe wydarzenie w życiu ks. Jana.
Ks. Jan w młodości lubił zaszaleć. Będąc w Toruniu, po jednej z imprez, rano wyszedł, by napić się wody mineralnej i nieoczekiwanie trafił na kościół jezuitów. Wszedł do środka i postanowił się wyspowiadać. Spotkał starszego zakonnika o imieniu Wacław, który nagle zapytał: „czy nie myślisz o kapłaństwie?”.
Jezuici jednak wylali na niego kubeł zimnej wody. Odrzucili go ze względu na wadę wzroku i niepełnosprawność.
To odrzucenie miało wielowymiarowe skutki. To był ważny moment w jego życiu i bardzo bolesny. Możemy sobie wyobrazić, co czuł ten 19-letni chłopak, który otwierał kopertę od jezuitów – jak opowiadali jego bliscy - drżącymi rękoma.
To musiał być dla niego wstrząs.
O tym, że to był wstrząs dowiadujemy się choćby wtedy, gdy udziela wywiadów po 20 latach i ciągle do tego wraca.
„Biografia ks. Jana Kaczkowskiego” - to tytuł ostatniej audycji Ewy Dąbrowskiej „Pierwszy dzień tygodnia” (posłuchać jej można w każdą niedzielę o godz. 7.05 w Polskim Radiu PiK; powtórki o godz. 23.00). Rozmowa z autorem książki "Życie pod prąd" Przemysławem Wilczyńskim przeplatana jest fragmentami biografii ks. Kaczkowskiego, czytanej przez Piotra Majewskiego.
Posłuchaj całej audycji