Kuba Ziołek nominowany do Paszportów Polityki
Bydgoski muzyk - Kuba Ziołek - został nominowany do nagrody popularnego tygodnika.
Bydgoszczanin Kuba Ziołek, współtworzący kilka różnych składów, takich jak: Alameda 5, Kapital, Innercity Ensemble, sam tworzący projekt Stara Rzeka, został nominowany do Paszportów Polityki w kategorii Muzyka Popularna.
Kompozytor, multiinstrumentalista i wokalista. „Centralna, hiperaktywna postać najciekawszej dziś sceny polskiej muzyki niezależnej, wykuwającej własną ekspresję na przecięciu folku, elektroniki, improwizacji, noise i psychodelii” – definiuje jego działalność Rafał Księżyk. A Jarek Szubrycht podsumowuje krótko: „Eksperymentator, wizjoner, pracoholik”, przypominając, że Ziołek był już nominowany do Paszportu POLITYKI dwa lata temu, ale „gdyby prowadził bardziej racjonalną politykę wydawniczą – jeden album rocznie – mógłby być nominowany w każdym sezonie, dożywotnio”.
Kuba Ziołek urodził się w 1985 r. w Bydgoszczy, tam również mieszka i pracuje, pozostając animatorem tamtejszej – znów bardzo ważnej – sceny muzycznej. Swój czas dzieli pomiędzy cały zestaw różnych grup i projektów muzycznych, od stricte rockowych po tworzące muzykę improwizowaną. Są wśród nich Alameda 5, Ed Wood, Hokei, Innercity Ensemble, Kapital, T’ien Lai, a wreszcie solowe przedsięwzięcie Stara Rzeka.
Trudność zmierzenia się z dorobkiem Ziołka wyznaczają w tym roku dwa fakty. Po pierwsze, niemal każdy z powyższych zespołów wydał w 2015 r. nowy album lub przynajmniej koncertował. Po drugie, nowe nagrania Alameda 5, Starej Rzeki czy T’ien Lai należały do najlepiej ocenianych przez rodzimą krytykę polskich płyt.
Od czego więc zacząć? W centrum zainteresowania pozostawał na pewno album „Zamknęły się oczy ziemi” Starej Rzeki – jako dopełnienie (ma to być ostatni album pod tym szyldem) wizji autorskiej Ziołka pokazanej dwa lata wcześniej. Mieszanina wpływów folku (John Fahey), jazzu (Albert Ayler), ale przy okazji i black metalu, inspiracji literaturą fantastyczno-naukową, a do tego słowiańską wrażliwością i melancholią.
Jak to półżartem określa sam twórca: „brutalizm magiczny”. Świeżość i wyjątkowość tego amalgamatu doceniona została także za granicą. „Ziołek ma niezwykłą rękę muzycznego mistrza, a »Zamknęły się oczy ziemi« to jego Kaplica Sykstyńska”– zachwycał się Tristan Bath z cenionego „The Quietus”. –„To szerokie stylistycznie i głębokie arcydzieło, którego każdą minutę warto chłonąć”.