Bydgoszczanin na Broadwayu. Trwają próby do musicalu o życiu Jana Lewana [zdjęcia]
Właśnie rozpoczęły się próby do musicalu o burzliwym życiu Jana Lewana. Premiera przedstawienia „Big Famous” o urodzonym w Bydgoszczy Janie Lewandowskim, dziś 83-letnim muzyku – mieszkającym na Florydzie, już niebawem.
Bohaterem filmu „The Polka King”, czyli król Polki jest Jan Lewan, muzyk polskiego pochodzenia, który zdobył sławę w latach 80., muzycznie podbił serce amerykańskiej publiczności. Zrobił to muzycznym talentem, uśmiechem i poczuciem humoru. Nakłonił swoich fanów do zainwestowania w piramidę finansową, ale nie wyszło. Jego fani stracili ogromne pieniądze, a Jan trafił na kilka lat do więzienia.
Po wyjściu jego historią zainteresowali się twórcy filmu król Polki, „The Polka King”. Można go obejrzeć na platformach streamingowych. Jan Lewandowski, czyli Jan Lewan urodził się w Bydgoszczy. W wieku siedmiu lat przeniósł się z rodzicami do Trójmiasta, potem wyjechał na stałe do Stanów Zjednoczonych.
Dziś Jan Lewan ma 83 lata, mieszka na Florydzie, gdzie uczy śpiewu i gry na pianinie. Pracuje również przy okazji musicalu na Broadwayu. Właśnie ruszyły próby do musicalu „Big Famous The Polka Ponzi Musical”.
– Moim pierwszym zajęciem w Warszawie po szkole teatralnej to był Teatr Syrena. Przez dwa lata zajmowałem etat po Bohdanie Łazuce. Grałem z Adolfem Dymszą, Hanką Bielicką, czy Kazimierzem Brusikiewiczem. To wielkie nazwiska polskiej estrady, takie był moje początki. Teraz z Syreny na Broadway, teraz będę miał swój musical, dokładnie oparty na mojej biografii – opowiada Jan Lewan.
– Od początku, jak przyjechał do Stanów Zjednoczonych, pracowałem w fabryce mięsa i występowałem po kościołach. To wszystko będzie pokazane na Broadway’u – dodał.
Jan Lewan zdradził również, skąd wziął się pomysł na musical. – Dawno temu, 15-letni uczeń szkoły muzycznej zaczął pisać piękne piosenki i aranże. To było w 1982 roku. Starałem się złożyć orkiestrę w Pensylwanii i szukałem kogoś, kto by dał jakieś nowe kompozycje do moich polkowej kariery. Wszystkie poprzednie nie były aranżami zawodowymi, gdzie można byłoby zaprezentować Polkę w innym standardzie. Wtedy zaangażowałem15-letniego chłopca, geniusza – Steve’a Kamińskiego. Później był moim dyrektorem muzycznym. Zrobiliśmy symfoniczną orkiestrę i właśnie wszystkie aranże pisał, także nasz koncert w Las Vegas. Miałem szczęście, że zaangażowałem się właśnie w tego rodzaju muzyczną drogę, aby zaprezentować Polskę w lepszym wydaniu aranżacyjnym. Mieliśmy Big Band, zrobiliśmy orkiestrę symfoniczną z 60 muzykami. To doprowadziło do tego, że byliśmy nominowani do nagrody Grammy. Był zaangażowany we wszystkie muzyczne sprawy związane z „Polka King Movie”. Powiedział, że musimy jakoś to podsumować, „znam Cię bardzo dobrze”. Bardzo się z tego ucieszyłem. Jego syn został bardzo poważnym dyrygentem na Broadway’u. Oni wspólnie, czyli Nicholas i Steve Kamiński napisali ten musical.
Więcej w rozmowie Bogumiły Wresiło z Janem Lewanem.