18-latek z koleżanką mordują jego rodziców. Książka o głośnej zbrodni w Rakowiskach [recenzja]
Jak to możliwe, że 18-letni licealista, trzymany pod kloszem i kochany przez rodziców, wraz z koleżanką z klasy – w sposób bestialski i z zimną krwią - morduje matkę i ojca? Książka Magdaleny Majcher „Rakowiska” opisuje podwójne zabójstwo, które wydarzyło się naprawdę w 2014 roku. W które trudno było uwierzyć, a tym bardziej je zrozumieć.
„Rakowiska” to tytuł książki i jednocześnie nazwa miejscowości, w której miała miejsce ta zbrodnia. W nocy z 12 na 13 grudnia dwoje młodych ludzi weszło do nowego domu, zbudowanego przez rodziców 18-letniego chłopaka - po prostu otwierając drzwi jego kluczem. Po cichu przedostali się do sypialni, stanęli nad jego matką i ojcem z 15-centymetrowymi nożami i na wspólną komendę zaczęli ich mordować. Chłopak potem zeznawał, że najpierw miał zabić ojca, a jego koleżanka matkę, ale ostatecznie, na jego prośbę się zamienili, bo on sam wolał zabić matkę. Gonił ją po domu, a w końcu podciął gardło, jak tłumaczył „żeby się nie męczyła”. W tym czasie jego koleżanka walczyła z ojcem, potem dziwiąc się, że nie było jak w filmach, że jednak „człowieka nie jest tak łatwo zadźgać nożem”. Gdy opuścili dom, Kamil N. w książce nazywany Kacprem - jeszcze wrócił do środka, bo Zuzanna M. - w książce nazywana Mają – walcząc z jego ojcem, zanim udało jej się go zamordować, ugryzła go w rękę. Próbował więc odciąć ojcu tę rękę, żeby nie było śladów, ale się nie udało.
Dzieci planują zbrodnię
Trudno o tym wszystkim opowiadać, wiedząc, że zdarzyło się naprawdę, a zbrodnię tak naprawdę zaplanowały dzieci – jak opowiadały potem - „podczas oglądania filmów” - bardzo naiwne w swoim myśleniu, ocenianiu rzeczywistości i planowaniu zabójstwa. Już kilka godzin po wszystkim policjanci wiedzieli dokładnie, co się stało i kto zabił. Wie to także od pierwszych stron ktoś, kto czyta książkę „Rakowiska”, jednak nie o to tu chodzi, żeby – jak w zwykłych kryminałach – rozwikłać jakąś zagadkę. Przy tej książce nie da się odpocząć, zrelaksować, uciec od rzeczywistości w jakąś przygodę. Ta książka przeraża, poraża i zostaje w głowie jeszcze na długo, nie dając o sobie zapomnieć.
Autorka „Rakowisk” miesza w swojej książce prawdę z fikcją. Historia jest prawdziwa, oparta na materiałach o głośnej sprawie z Rakowisk, ale jej część stanowi kreacja autorska. Wymyślone są m.in. „historie policjantów pracujących przy śledztwie, spora część dialogów, konkretne sytuacje w szkole czy domach bohaterów”. Wszystko to jednak – jak tłumaczy Magdalena Majcher - „zostało stworzone na podstawie materiałów źródłowych, w tym zeznań uczniów, nauczycieli i znajomych Kamila oraz Zuzanny”.
Po co w ogóle powstała książka?
Wydaje się, że zamiarem autorki była próba wytłumaczenia i zrozumienia nam wszystkim, którzy doskonale pamiętamy, albo i nie – tę makabryczną sprawę oraz rozgłos medialny, który jej towarzyszył - jak możliwe stało się to, co wydawałoby się niemożliwe. Pokazanie krok po kroku, jak chłopak świetnie uczący się, jedynak kochany przez rodziców, lubiany przez rówieśników, zafascynowany dziewczyną, wyznającą podobne wartości, co on, planujący studia prawnicze, porzuca nagle całe swoje życie, wszystko na czym mu dotąd zależało i wkracza na nową drogę, na której zasady dyktuje nowa znajoma - koleżanka z klasy - ta, której dotąd nie tolerował. Jak traci kontakt z rzeczywistością, zaczyna negować otaczających go, bliskich mu ludzi i to nie tylko rodziców, cały swój dotychczasowy świat, a co za tym idzie, także zasady moralne, które go tworzą. W tym nowym świecie chodzi już tylko o to, żeby jemu było wygodnie. A że rodzice stawiają opór, nie zgadzają się na nowego Kacpra-Kamila, protestują, karają, no to trzeba ich usunąć. Gdy znikną, życie będzie prostsze i wygodniejsze – tak myśli chłopak, który morduje swoich rodziców.
Wtóruje mu w takim myśleniu nowa koleżanka - Maja-Zuzanna – dziewczyna, która wydaje się „wolna” w rozumowaniu chłopaka, bo pozostawiona sama sobie. Matka jest wykładowcą na wyższej uczelni. Skupiona na swojej karierze jest nieobecna w życiu nastolatki. Córka w jej odczuciu jest dorosła, więc wystarczy jej zapewnić mieszkanie, pieniądze i nic ponadto. Nie zauważa, że dziecko nie radzi sobie w życiu, jest nadwrażliwe, samotne, czuje się niekochane, w dodatku ma problemy z orientacją seksualną, jest odrzucone przez rówieśników i buntem oraz nienawiścią do całego świata próbuje zagłuszyć w pustkę, poczucie niepewności i ogromny lęk.
Narkotyczny maraton zakończony zbrodnią
Magdalena Majcher próbowała się kontaktować z obojgiem skazanych, udało jej się tylko z Zuzanną. Rozmawiała z nią wielokrotnie przez telefon, dziewczyna także pisała do autorki książki listy. Jak czytamy w „Posłowiu”: „Dlaczego się zgodziła? Bo uważa, że jej sprawa może być swego rodzaju przestrogą. Chciała przekazać innym młodym, zagubionym ludziom, którym wydaje się, że są zupełnie sami, że na pewno gdzieś obok, jest chociaż jedna osoba, której mogą opowiedzieć o swoich problemach i która ich wysłucha. Sądzi, że do tragedii w Rakowiskach nigdy by nie doszło, gdyby nie narkotyki, ich ogromne ilości i mnogość. Przyznała, że w pewnym momencie przestała szanować swoje życie, a od momentu w którym jej przyjaciel próbował popełnić samobójstwo, rozpoczął się jej wielodniowy narkotyczny maraton, który zakończył się tragicznego 13 grudnia 2014 roku” .
Z Kamilem autorce książki nie udało się skontaktować, natomiast na samym jej początku cytuje jego poruszające słowa z wniosku do sądu o wydanie wyroku skazującego i wymierzenie kary bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Chłopak napisał tak: „Zostałem już ukarany w największy i najokrutniejszy sposób. Straciłem swoich najbliższych, którzy kochali mnie najmocniej na świecie i których ja kochałem najmocniej. Nie potrafię żyć z tym, co się stało. Żałuję tak mocno. Oddałbym wszystko, aby móc cofnąć czas i być cudownym synem oraz sprawić, żeby moi rodzice byli najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem”.
Alarm ostrzegawczy nie tylko dla rodziców
I na koniec jeszcze jeden cytat, do nas dorosłych - rodziców, opiekunów, nauczycieli, pedagogów i wszystkich innych, mających do czynienia z młodymi ludźmi – cytat już od autorki, kończący także jej książkę: „Im bardziej zagłębiałam się w akta, tym dotkliwiej odczuwałam ogromne zagubienie głównych bohaterów, zwłaszcza Zuzanny. (…) Rakowiska to ogłuszający alarm ostrzegawczy, a ta książka jest przede wszystkim historią morderstwa jako długotrwałego procesu . Pamiętajmy, że ta tragedia nie zaczęła się 13 grudnia 2014 roku”.
Kamil i Zuzanna od 10 lat przebywają w więzieniu. Zakończą odbywanie kary pozbawienia wolności 7 grudnia 2039 roku o godz. 15.00.
Magdalena Majcher, „Rakowiska". Wydawnictwo WAB, Warszawa 2024.
Recenzja książki ukazała się w audycji „Dwie strony sztuki”. Magazyn o książkach i filmach – w każdy czwartek po godz. 20.00 w Polskim Radiu PiK.