Powrót do przeszłości na wyciągnięcie ręki. Piknik Leona i Frani w bydgoskim muzeum [zdjęcia, wideo]
Na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy można było zrobić sobie zdjęcie ze znanym malarzem Leonem Wyczółkowskim i jego żoną Franciszką. Wszystko z okazji wydarzenia, przygotowanego przez Muzeum Okręgowe.
W Centrum Edukacji Muzealnej i Domu artysty zorganizowano imprezę upamiętniającą jednego z czołowych przedstawicieli Młodej Polski w malarstwie realistycznym i jego o 22 lata młodszą żonę, która po jego śmierci przekazała dzieła męża Bydgoszczy. Wyczółkowski patronuje Muzeum Okręgowemu i Liceum Plastycznemu.
Uczniowie tej szkoły malowali koleżankę w sukni z początku XX wieku. Na początku planowano plener, który z czasem zmienił się w „domówkę”.
– W plenerze byłoby zacznie ciekawiej, ale nie w taką pogodę. Światło byłoby lepsze – powiedział jeden z uczniów. Dodał również, że malowanie portretu wcale nie jest tak proste. Po 1,5 godzinnej pracy obraz jeszcze nie był gotowy. Można przypuszczać, że detale zajmują wiele czasu.
Organizatorzy podkreślali, że jest niewiele portretów, na których jest widoczna Franciszka Wyczółkowska. – Nie wiemy, czy Franciszka nie lubiła być portretowana, czy jednak mistrz miał inne tematy. Wiadomo, że w tym okresie, w którym żyli w Gościeradzu, fascynowały go drzewa i przyroda. Za to jest anegdota z Franciszką, jeszcze z krakowskich czasów, kiedy nie była żoną, tylko gosposią Leona. Potrafiła zabierać prace podarowane przez Wyczółkowskiego, bo uważała, że powinien to sprzedać, a nie rozdawać – opowiadała Monika Kosteczko-Grajek, adiunkt w Dziale Sztuki w Muzeum Okręgowym.
Leon i Franciszka Wyczółkowscy są pochowani na cmentarzu we Wtelnie.