W Szwajcarii zmarła „królowa rock and rolla” Tina Turner. Miała 83 lata
Nazywana powszechnie „królową rock and rolla” Tina Turner zmarła 24 maja w swym domu Kusnacht w Szwajcarii, nad Jeziorem Zuryskim, po długiej i ciężkiej chorobie - poinformował jej menadżer.
Według „Washington Post” w ostatnich latach piosenkarka m.in. przeżyła udar i zmagała się z chorobą nerek.
Urodzona na prowincji w Nutbush w stanie Tennessee jako Anna Mae Bullock, Turner dorastała we względnym ubóstwie, m.in. zbierając bawełnę, a pierwsze muzyczne kroki stawiała w kościelnym chórze. Jako profesjonalna wokalistka zadebiutowała w St. Louis w zespole swojego przyszłego męża Ike'a Turnera.
Jej kariera solowa rozpoczęła się na dobre po rozwodzie, zaś szczyt popularności przypadł na lata 80., kiedy wydała album „Private Dancer” wraz z hitowym singlem „What's love got to do with it”. Album i piosenka przyniosła jej trzy nagrody Grammy, w tym za płytę roku. Później była znana m.in. z piosenek do filmu „Goldeneye”, a także „We don't need another hero” z filmu „Mad Max: Beyond Thunderdome”, w którym zagrała u boku Mela Gibsona.
W 1993 r. ukazał się nominowany do Oscara film fabularny „What's love got to do with it”, oparty na autobiografii Turner, w którym opowiedziała o swoim burzliwym związku z byłym mężem i przemocy, której doświadczała.
Sprzedała ponad 150 mln płyt na całym świecie i zdobyła 12 nagród Grammy.
Turner zakończyła występy sceniczne w 2009 r. po ukończeniu 70 lat. W 2013 roku poślubiła wieloletniego partnera, niemieckiego producenta muzycznego Erwina Bacha, z którym była do śmierci. Również w 2013 roku została obywatelką Szwajcarii. Jej życie stało się nie tylko kanwą filmu fabularnego, ale także musicalu na Broadwayu i dokumentu nakręconego w 2021 roku dla HBO.