„Bez postawy arcybiskupa Baraniaka nie mielibyśmy Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II”
Historycy Instytutu Pamięci Narodowej, badacze, duchowni, przedstawiciele oświaty, ale także młodzież szkolna, wzięła udział w konferencji poświęconej postaci bohaterskiego arcybiskupa Antoniego Baraniaka, najbliższego współpracownika błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Wydarzenie odbyło się w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Bydgoskiej. – To nie tylko okazja do zapoznania się z biografią niezłomnego kapłana, ale też do dyskusji – podkreśliła poseł Ewa Kozanecka. – Zależało mi na tym, żeby na konferencji pojawiła się młodzież i dotrzeć do niej z przekazem, przybliżyć jej postać arcybiskupa Baraniaka. To ważne, żeby o tym mówić. Gdyby nie jego postawa i bohaterstwo, dzisiaj najprawdopodobniej nie mielibyśmy Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej – dodała.
– Dyskusja była różnorodna, pojawiły się pytania ze strony młodych ludzi, dotyczące właśnie tej postaci i czasów powojennych. To jest taka historia, która musi docierać do młodzieży – stwierdziła Ewa Kozanecka.
Uczestnicy spotkania mogli też obejrzeć dokument pt. „Powrót”, opowiadający o losach arcybiskupa.
Arcybiskup Baraniak nie ugiął się
– Państwo komunistyczne wiele zrobiło, żeby pamięć o rzeczywistych i ważkich zasługach arcybiskupa Baraniaka była zatracona. W kluczowym momencie dziejów duchowny nie stał się świadkiem bezpieki. W procesie pokazowym przeciwko prymasowi Wyszyńskiemu torturowali go i przesłuchiwali, udokumentowano aż 145 rozmów. Wyrywanie paznokci, bicie i ciemnica, przez co najmniej osiem dni siedział w niej. Nie ugiął się – opisała dr Jolanta Hajdasz, autorka kilku filmów, poświęconych postaci arcybiskupa Baraniaka.
– Jak się okazuje, na tle komunistycznej Europy Polska znacząco się wyróżniła. – Tylko w Polsce nie odbył się proces pokazowy przeciwko Prymasowi. Wszystkie państwa Europy Wschodniej takie procesy przeprowadziły. Kompromitowano Kościół, mając machinę propagandową, jaką wówczas były media. Ludzie byli zdezorientowani. W Polsce to się nie udało, dzięki postawie arcybiskupa Baraniaka – dodała Joanna Hajdasz.
Przypomnijmy: arcybiskup Antoni Baraniak był sekretarzem i „prawą ręką” kardynała Stefana Wyszyńskiego. Aresztowany tego samego dnia, został osadzony w więzieniu na Rakowieckiej, gdzie spędził trzy lata. Komunistyczni oprawcy próbowali bezskutecznie wymusić na nim zeznania, obciążające prymasa.
Po wyjściu z więzienia arcybiskup uczestniczył w soborze watykańskim II, miał duży wpływ na ówczesne działania kościoła. Zmarł 13 sierpnia 1977 roku po długiej chorobie. Jest kandydatem do wyniesienia na ołtarze.