W świadomości dziecka wojna nie umiera nigdy. Książka o najmłodszych Bohaterach

2023-03-12, 14:00  Michał Jędryka/Redakcja
Książka „Najmłodsi Bohaterowie – historia polskich dzieci od X do XXI wieku. Opowieści o walce i cierpieniu” pokazuje największe wydarzenia z przeszłości z perspektywy najmłodszych/fot. zdjęcie ilustracyjne, Pixabay

Książka „Najmłodsi Bohaterowie – historia polskich dzieci od X do XXI wieku. Opowieści o walce i cierpieniu” pokazuje największe wydarzenia z przeszłości z perspektywy najmłodszych/fot. zdjęcie ilustracyjne, Pixabay

– Wielokrotnie udzielamy dzieciom głosu we wspomnieniach, w pamiętnikach i różnych relacjach. Tak jak one widziały i rozumiały wydarzenia, w których brały udział lub ginęły – opowiadali autorzy książki „Najmłodsi Bohaterowie”: prof. Wojciech Polak, prof. Sylwia Galij-Skarbińska i ks. dr Michał Damazyn.

W ramach audycji „Regionalny punkt widzenia” w Polskim Radiu PiK o publikacji rozmawiał z jej autorami Michał Jędryka.

Michał Jędryka: Skąd wziął się pomysł na taką książkę? Czytamy w podtytule, że to jest historia polskich dzieci od X do XXI wieku. Właściwie cały okres historii Polski, aż po czasy
najnowsze. To raczej nie było wcześniej opracowane.
Prof. Wojciech Polak: Wpadliśmy na pomysł, gdy wraz z profesor Galij-Skarbińską pisaliśmy książkę „Zbrodnia i grabież” na temat zbrodni niemieckich w Polsce w czasie II wojny światowej i nierozliczenia ich w późniejszym okresie. Już wtedy pani profesor miała pomysł, żeby na zbrodnie popełniane na dzieciach, najmłodszych Polakach, kłaść szczególny nacisk. Pisać o nich więcej, może bardziej szczegółowo, i tak faktycznie zrobiliśmy. Stąd pojawił się pomysł, żeby przedstawić męczeństwo polskich dzieci, ale i poświęcić większą uwagę dzieciom, które walczyły o Polskę i pracowały dla niej, ponosiły ofiary na rzecz naszego kraju, i napisać na ten temat jakąś książkę specjalną.

Początkowo myśleliśmy, żeby skoncentrować się głównie na dzieciach i młodzieży, która działała na rzecz Polski w XIX i XX wieku. Jednak wydawca zasugerował, żeby dać trochę przykładów dawniejszych. Tu są pewne kłopoty, bo na pewno takich dzieci, które poświęcały się dla naszego kraju czy na polu walki i w innych okolicznościach było więcej. Niestety im dalej, to bohaterowie są nieznani i zapomniani, trudno jest znaleźć ich nazwiska i imiona. Piszemy na przykład o dzieciach głogowskich (...).

Przeskoczmy o tysiąc lat i zatrzymajmy się na końcu II wojny światowej (...). Mamy tutaj rozdział o śmierci Danuty Siedzikówny „Inki”. To była niespełna 18-letnia dziewczyna, która jest coraz bardziej znana. W ciągu kilku lat urosła do rangi symbolu, taki jest tytuł tego rozdziału. Panie profesorze, czy dla młodzieży te przykłady wciąż mogą być czymś pociągającym?
Pociągające powinno być poświęcenie, desperacja, żeby bronić Polski, niepodległości i walczyć za wszelką cenę o to, żebyśmy sami mogli decydować o swoich losach. Wszyscy mamy nadzieję, że takie ofiary z życia, jak w czasie II wojny światowej, nie będą już potrzebne, że młodzi ludzie nie będą ginęli, ale żeby tak się działo, musimy po pierwsze być gotowi do obrony ojczyzny. Dotyczy to zarówno ludzi młodych, jak i starszych. Musimy akceptować pewne posunięcia, które przyczyniają się do naszego bezpieczeństwa. Nie może być tak, że część Polaków kontestuje zakup nowoczesnej broni i tworzenia nowych jednostek wojskowych. Przecież każdy zdrowo myślący człowiek, widząc, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, ma jedną świadomość: musimy być uzbrojeni po zęby, jeżeli nie chcemy znaleźć się w takiej samej sytuacji, jak Ukraińcy.

(...) Czy ta książka może być wielką przestrogą dla przyszłych pokoleń?
Jest przestrogą, i jest także wezwaniem do patriotyzmu, żeby dzieci kochały Polskę, tak samo jak ich rówieśnicy w XIX wieku, które w wieku 12 lat brały udział na przykład w powstaniu styczniowym i rodzice nie byli w stanie ich powstrzymać. Nikt nie wymaga aż takiego heroizmu, na razie nie ma takiej potrzeby, ale musimy pamiętać, że Polska wymaga zabezpieczenia. Musimy ją kochać i być patriotami. Żeby być patriotami, musimy znać także naszą historię i wiedzieć, co czuły przeszłe pokolenia i wszyscy młodzi Polacy, których opisujemy w tej książce. Musimy czuć dumę z tego, że jesteśmy Polakami i z tego, że mówimy po polsku i jesteśmy odbiorcami polskiej kultury. Mamy taką wspaniałą przeszłość, piękną ojczyznę. Ta duma narodowa powinna przepełniać każdego Polaka. Nie musi się wiązać z żadnym szowinizmem, możemy i powinniśmy być przyjaźnie nastawieni do innych narodów. Szczególnie do tych narodów, z którymi łączą nas więzy historyczne, a więc z narodami, które kiedyś były w granicach Rzeczpospolitej. Powinniśmy czuć z nimi głęboką solidarność i z nimi współpracować, także z narodami Europy Środkowej. A z tego, że jesteśmy Polakami powinniśmy być po prostu dumni.

Pomysł tej książki wyszedł właśnie od Pani Profesor. Proszę opowiedzieć o tym coś więcej.
Prof. Sylwia Galij-Skarbińska: Rzeczywiście, jest to efekt naszych wcześniejszych badań. W książce „Zbrodnia i grabież” przytaczaliśmy wiele przykładów okrucieństwa, jakie dotknęło całe rodziny w czasie II wojny światowej. Zbrodnie niemieckie rzeczywiście miały wielką skalę i dotykały tak samo ludzi dorosłych, jak i dzieci. Może przede wszystkim dzieci, bo one cierpiały najbardziej, jeszcze wiele lat po wojnie. To widać chociażby w pracach, które powstały po wojnie, w wypracowaniach, konkursach organizowanych przez szkoły czy pracach plastycznych. Te prace, opowiadania dzieci są cały czas zachowane. Są między innymi w archiwach i kiedy możemy spojrzeć na obrazek dziecka 10-letniego czy 12-letniego przedstawiający publiczną egzekucję albo na opowiadanie, w którym pisze, że jego życie właściwie skończyło się wraz z wybuchem II wojny światowej – dopiero wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć, że ta wojna nie umiera nigdy. Tak jak powiedział jeden z naszych bohaterów pamięci: w świadomości dziecka wojna i okrucieństwo nie umiera nigdy.


Dopytam jeszcze Księdza, bo jest współautorem tej książki. Proszę powiedzieć, jak tutaj się przeplata rola wychowawcza rodziny i Kościoła. Czy również na to zwracaliście uwagę, pisząc tę książkę?
Ks. dr Michał Damazyn: Dziecko rodzi się w rodzinie, w pewnej społeczności. Struktury formalne poznajemy dopiero dużo później, na przykład w czasie edukacji. Natomiast pierwsza jest rodzina i cały świat dziecka to dom, jego okolica i środowisko. Dlatego wychowanie polega na przejmowaniu wzorców świata, które widzi dziecko. W tym znaczeniu fundamentalne są postawy rodziców czy dziadków, historie rodzinne opowiadane gdzieś w domach, czasami szeptem, żeby nie słyszano poza domem, bo to mogło grozić kolejnymi represjami, ale rodziło takich małych bohaterów. Kiedy przychodził czas i potrzeba, to dzieci szły wzorem swoich ojców i dziadków do walki czy konspiracji.

(...) Po pierwszym zapoznaniu się z książką uderzyło mnie to, że kiedy ktoś weźmie się za lekturę rozdział po rozdziale, to przeczyta tak naprawdę historię Polski. Od Mieszka I aż po czasy współczesne. Nie wiem, czy Państwo mieli taki zamiar, ale tak wyszło.
Jeżeli Pan redaktor tak mówi, to bardzo dziękujemy. Chociaż pewnie musiałaby mieć wiele tomów, gdyby tak było. Rzeczywiście, zawsze są jakieś incydenty, epizody i historie [na tle wydarzeń, które tworzą historię Polski] - w tym znaczeniu tak. Istotne, że możemy sobie sięgnąć do każdego rozdziału, który stanowi swoistą opowieść i punkt w dziejach Polski. Wielokrotnie udzielamy dzieciom głosu we wspomnieniach, tak jak Pani profesor powiedziała, w pamiętnikach i różnych relacjach. Tak jak one to widziały i rozumiały wydarzenia, w których brały udział lub ginęły.

Prof. Sylwia Galij-Skarbińska: Warto tutaj powiedzieć, że pokazujemy, jak ta historia wplata się w losy i zaważa na życiu. Prosty przykład: dzieci, które brały udział w strajku we Wrześni - dla nas ten strajk jest symbolem, ale oczywiście tych strajków było więcej. Po wielokroć mamy przykłady, że te dzieci były przede wszystkim silne psychicznie, żeby znieść te brutalne represje. Te dzieci potem brały udział w Powstaniu Wielkopolskim, a idąc dalej, niektórzy z uczestników znajdowali się na listach proskrypcyjnych i ginęli. Inni, którzy przeżyli, brali udział w II wojnie światowej. Jest taki ciąg, to wszystko działo się po kolei (...) To się splata, nie jest tak, że można coś zrobić i to nie będzie miało konsekwencji. Ta postawa owocuje.

Można powiedzieć, że to ostatni moment na rozmowy ze świadkami wielu wydarzeń historycznych. Pokolenie, które pamięta te wojny, pomału odchodzi.
Ks. dr Damazyn: Jeśli mówimy o wojnie, to tak, ale mamy kolejne zdarzenia. Jak pani profesor powiedziała, historię stanu wojennego, historie nieco wcześniejsze i późniejsze. Zawsze jest jakiś ostatni dzwonek i moment, żeby to opisać. Dlatego zbierajmy, ile możemy i to też zachęta właśnie do młodszych, żeby wypytać swoich seniorów, dziadków i pradziadków. Może nawet ich nagrać, co dzisiaj, w dobie komórek jest bardzo proste. Opowieści, które wielokrotnie nam powtarzają, a potem kiedy już ich zabraknie, to okazuje się, że zgubiliśmy nazwę, nazwisko, mylimy okoliczności. To byłaby też zachęta do tego, żeby archiwizować i dokumentować te historie domowe.

To bardzo ciekawe, co Ksiądz mówi o tworzeniu takich archiwum i zachowaniu systematyczności. Każdy może być historykiem, już nie tylko amatorem, ale rzeczywiście przechowywać takie prawdziwe świadectwa (...). Skoro mówimy o różnych regionach, to zapytam Państwa o regiony wschodnie, zwłaszcza z powodu wojny na Ukrainie. Mamy tak naprawdę potomków tych, którzy tworzyli nasze wspólne losy. To była ziemia, która była związana losami Polski i Ukrainy. Na tych terenach mieszkali razem Ukraińcy i Polacy, w jednym państwie i pod jednym zaborem. Czy rzeczywiście obrońcy Lwowa , czy te wszystkie tradycje, o których tutaj możemy przeczytać, wpływają na to, co się obecnie dzieje?
Ks. dr Damazyn: Myślę, że sytuacja jest trudna i pewnie na rozmowę dużo dłuższą niż ta. Chociażby kiedy słucham pani, która przeżyła rzeź wołyńską jako malutka dziewczyna, która wtedy straciła cały swój świat... Widzi cierpienie tych dzieci, ale gdzieś to wspomnienie, żeby nie powiedzieć „uraz”, tamtego czasu zostaje. To nie jest tak, że ona nie będzie i nie chce pomagać. Mówi, że trzeba. Jednak gdzieś ta zadra w tym pokoleniu i w konkretnej osobie zostaje.

O tym jest też historia jednego z tekstów, w którym pokazujemy chociażby nigdy nieukaraną armię ze
wschodu. Niezależnie od tego, czy ona odnosiła mundury carskie, sowieckie, radzieckie, rosyjskie, czyniła to samo i tam pokazujemy bardzo konkretne przykłady. Chociażby błogosławionej Karoliny Kózkówny, siostry Aldegund pochodzącej z Chojnic i wielu innych kobiet tamtego czasu, wtedy kiedy ta armia przechodziła przez nasze ziemie, niekoniecznie niosąc wyzwolenie, co najwyżej przepędzając poprzedniego okupanta. Rzeczywiście jest to bardzo trudne, bo wrażliwość na krzywdę dzieci jest po prostu najbardziej podstawowym odruchem człowieka. Natomiast musimy dzisiaj myśleć o tym, aby ratować te dzieci i tamtą społeczność. Natomiast kwestie historyczne i powiedzmy narodowe, są według mnie w tym momencie drugoplanowe. Robimy, co możemy, czyli ratujemy.

Na zakończenie zapytam Państwa: jesteście obydwoje wykładowcami akademickimi. Czy widzicie sens takiej pracy po reakcji młodych ludzi: studentów czy uczniów? Często mówi się o języku, jakim się rozmawia z młodzieżą. Zdarza się, że nie chce rozmawiać tym samym językiem, których rozmawiali jeszcze ich rodzice. O tych samych sprawach rozmawia się zupełnie inaczej, z pewnym dystansem i większą rezerwą. Nie chcą mówić w taki bardzo namaszczony i patriotyczny sposób.
Prof. Sylwia Galij-Skarbińska: Każde pokolenie szuka miejsca dla siebie, możemy tak powiedzieć. Mam takie doświadczenie po książce „Zbrodnie i grabież”. Przychodzili do mnie, do prof. Polaka, młodzi ludzie, którzy wręcz wydawali się wstrząśnięci. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jaka była skala zbrodni niemieckich w czasie II wojny światowej. Czy to rzeczywiście może być prawda? Tak samo jak w „Zbrodniach i grabieżach” i w „Najmłodszych bohaterach” dołączamy bardzo dużą bazę źródłową. Wydaje mi się już po tamtym doświadczeniu z 2019 roku, że trafiliśmy do młodych. Nie chciałabym się mylić i mam wrażenie, że ta książka też ma taką szansę. Właśnie dzięki temu, że ten język, który my tutaj zbudowaliśmy – nie ujmując nic w warstwie naukowej książki – wydaje się odpowiedni dla wszystkich, którzy będą chcieli po nią sięgnąć.

To jest najważniejsze, chcieć sięgnąć po tę książkę. Zanim jej nie otworzą, to nie będą wiedzieli, jakim językiem jest napisana. Dlaczego mogą chcieć? Między innymi dlatego, że ta lektura jest bardzo bogata ilustrowana. Czasami jeden dobry obraz znaczy więcej niż tysiąc słów. Tutaj ten materiał, dzięki wydawnictwu Biały Kruk, jest bardzo dobrze wyselekcjonowany i ułożony w treści. Co więcej, jest piękny. Mamy tutaj kolorowe ryciny i ilustracje. Myślę, że to będzie też taki jeden z powodów. Skoro jest tak dobrze wykonana graficznie, to czemu nie zobaczyć, co jest napisane? Miejmy nadzieje, że ten proces też może się tak odbywać (...).


CAŁEJ ROZMOWY MOŻNA ODSŁUCHAĆ TUTAJ


Kultura

Jury zabrakło słów Laureaci 24. Ogólnopolskiego Festiwalu Interpretacji Piosenki Aktorskiej

Jury zabrakło słów! Laureaci 24. Ogólnopolskiego Festiwalu Interpretacji Piosenki Aktorskiej

2024-05-12, 22:09
W filmie Miś zagrał Robusia. Polskiemu Radiu PiK opowiedział, jak się dostał na plan

W filmie „Miś" zagrał Robusia. Polskiemu Radiu PiK opowiedział, jak się dostał na plan

2024-05-12, 17:54
Tak oni komponują Te utwory powstały specjalnie na bydgoski festiwal Nowa Muzyka

Tak oni komponują! Te utwory powstały specjalnie na bydgoski festiwal „Nowa Muzyka"

2024-05-12, 16:00
Wystawa o byciu artystką. Byłoby mi łatwiej, gdybym nie malowała, a jednak uparcie to robię

Wystawa o byciu artystką. „Byłoby mi łatwiej, gdybym nie malowała, a jednak uparcie to robię”

2024-05-12, 09:11
Po regionie z przytupem Na afiszu jest ponad 70 folklorystycznych wydarzeń [program]

Po regionie z przytupem! Na afiszu jest ponad 70 folklorystycznych wydarzeń [program]

2024-05-10, 16:43
Z południowym temperamentem, ale wpatrzone w Europę. Takie są plakaty z Festiwalu Plaster

Z południowym temperamentem, ale wpatrzone w Europę. Takie są plakaty z Festiwalu „Plaster"

2024-05-10, 15:01
Tutaj nie tylko wypożycza się książki. Jak zmieniają się biblioteki w regionie [Rozmowa Dnia]

Tutaj nie tylko wypożycza się książki. Jak zmieniają się biblioteki w regionie? [Rozmowa Dnia]

2024-05-09, 08:58
Muzeum Diecezjalne w Bydgoszczy otwarte Są artefakty z krypt i pamiątki po Benedykcie XVI [zdjęcia]

Muzeum Diecezjalne w Bydgoszczy otwarte! Są artefakty z krypt i pamiątki po Benedykcie XVI [zdjęcia]

2024-05-08, 20:56
Ebooki Tak, ale nic nie zastąpi pachnącej książki. Bibliotekarze dziś mają swoje święto

Ebooki? Tak, ale nic nie zastąpi pachnącej książki. Bibliotekarze dziś mają swoje święto

2024-05-08, 15:38
Spotkanie z aktorką Marią Pakulnis i promocja książki. Tydzień Bibliotek w regionie

Spotkanie z aktorką Marią Pakulnis i promocja książki. Tydzień Bibliotek w regionie

2024-05-08, 10:37
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę