Zorza nad Polską!

Nadzwyczajny spektakl zafundowało nam niebo nocą z 17 na 18 marca! Już wieczorem obserwatorzy w całej Polsce alarmowali o barwnej poświacie dominującej nad północno-zachodnim i północnym horyzontem. Prawdziwe szaleństwo niebios zaczęło się po północy, kiedy firmament zapłonął seledynem i purpurą w niespotykanej skali, a świetliste słupy sięgały wysokości ponad 40 stopni kątowych nad widnokręgiem.

Tak intensywna zorza polarna była efektem nasilniejszej burzy geomagnetecznej w bieżącym 11-letnim cyklu aktywności słonecznej. Kiedy nasza gwiazda wyrzuca podmuch tzw. wiatru słonecznego w postaci wysokoenergetycznych cząstek, trafiają one na barierę ochronną Ziemi - jej pole magnetyczne. Słoneczne protony i elektrony złapane w pułapkę ziemskiej magnetosfery kierują się ku obszarom podbiegunowym, gdzie na wysokości ok. 100 km zderzają się z cząsteczkami naszego powietrza. Zjonizowane atomy azotu i tlenu tworzące 99% ziemskiej atmosfery zaczynają świecić w postaci barwnych słupów, fal lub kurtyn. Azot świeci w kolorach purpury i bordo, zaś tlen - na zielono lub czerwono. W Polsce fenomen widoczny jest jedynie w czasie najsilniejszych sztormów geomagnetycznych.

Ostatnio odnotowana zorza polarna wystąpiła u nas równo przed dwoma laty - 17 marca 2013 roku, jednak tak okazałe, długotrwałe i intensywne zjawisko poprzednio zdarzyło się w listopadzie 2003. Warto było czekać!