Będzie strajk kierowców w Inowrocławiu? MPK szuka mediatora
Mediator ma pomóc w rozstrzygnięciu sporu zbiorowego w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Inowrocławiu. - Nie jesteśmy w stanie zrealizować oczekiwań pracowników - mówi prezes MPK.
Końca konfliktu nie widać, bo trwające od zeszłego roku rozmowy nie przyniosły oczekiwanych przez związkowców podwyżek. - W tej chwili jesteśmy na etapie wyłaniania mediatora. Jeżeli chodzi o stawki – średnia wśród kierowców wynosi 4600 zł za pierwsze siedem miesięcy z nadgodzinami, natomiast w spółce – 4570 zł – tłumaczy Mariusz Kuszel, prezes MPK. - Wiemy przecież, że sytuacja jest trudna z uwagi na pandemię. Ilość przewożonych pasażerów w ubiegłym roku spadła o 35 proc. i o tyle wpływy były niższe. Cały czas obserwujemy tendencję spadkową sprzedaży. Żądania związkowców to jest około pół miliona złotych w skali roku – dodaje.
Związkowcy proponowali coroczne podwyżki wynagrodzeń o 150 zł z uwzględnieniem stopnia inflacji. - Ustalanie wysokości wynagrodzeń pracowników mieści się w wyłącznej kompetencji pracodawcy - odpowiedziała nam w czwartek Adriana Szymanowska, rzecznik prezydenta Inowrocławia. - Takie decyzje podejmuje zarząd firmy, kierując się posiadanymi możliwościami finansowymi.
W sporze uczestniczą też organizacje związkowe NSZZ Kierowców oraz Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP. Jeżeli negocjacje nie dadzą porozumienia, kierowcy zapowiadają strajk.