Czy spalarnia odpadów niebezpiecznych może być zagrożeniem? [wideo]
„Spalarnia odpadów niebezpiecznych na terenie dawnego Zachemu w Bydgoszczy nie jest niebezpieczna dla mieszkańców" - zapewniali podczas dzisiejszej (28.06.) konferencji prasowej przedstawiciele spółki Eneris Proeco. Firma jest właścicielem instalacji już działającej i planuje w sąsiedztwie budowę następnej. To zaledwie nieco ponad kilometr od najbliższych osiedli - niepokoi się tymczasem autor artykułu w Expressie Bydgoskim i cytuje działaczkę z Łęgnowa, która pyta „co w razie awarii instalacji"?
Artur Wołowski wiceprezes zarządu Dyrektor naczelny Eneris Proeko przyznał także, że spotkanie z dziennikarzami to odpowiedź na artykuł prasowy, w którym czytamy między innymi, że spalarnia miałaby powstać w odległości nieco ponad kilometra od najbliższych osiedli.
- Powodem naszego spotkania jest otwartość naszej firmy na prasę, na na naszych mieszkańców, naszych sąsiadów, ponieważ pojawił się artykuł, który był artykułem nie do końca mówiącym jak jest rzeczywiście. My oczywiście próbowaliśmy dotrzeć do autora tego artykułu, nie udało się nam. Zarzuca się nam, że trujemy, że jest niebezpieczna emisja - to oczywiście jest nieprawdą. Za chwileczkę państwo się przekonacie.
Zaproszony na konferencję prasową profesor Jan Gaca z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy zapewniał, że nie ma lepszej metody unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych, niż właśnie termiczne spalanie, a firma Eneris Proeko ma w tym 26 - letnie doświadczenie.
- W Wiedniu spalarnia odpadów mieści się w centrum miasta i jakoś tego z tego tytułu nikt nie robi problemu. Natomiast musi to być sprawdzane, kontrolowane. Termiczna metoda daje nam i likwidację odpadów niebezpiecznych, i ciepło. Ludzie widząc biały dym denerwują się, zapominając, że to jest głównie para, natomiast te niebezpieczne produkty wychodzące z komina są niewidoczne, i to są rzeczy, które powinny być kontrolowane (...).
Więcej w materiale Elżbiety Rupniewskiej.