Nektar czy sok? Mintaj czy dorsz? Drobne oszustwo sposobem na klienta?
Zamiast bitej śmietany substytut na bazie tłuszczów roślinnych, wydawanie zbyt małych porcji, brak wykazu składników oraz informacji o alergenach czy przeterminowane produkty - tak oszukują klientów niektóre bary i restauracje na dworcach, stacjach benzynowych i w turystycznych miejscowościach na Kujawach i Pomorzu.
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy skontrolował 11 lokali gastronomicznych w regionie. W 10 stwierdzono nieprawidłowości. W całym kraju niedociągnięcia ujawniono w 87 proc. kontrolowanych miejsc.
Wyjazd na wakacje wiąże się z jedzeniem w barach i restauracjach, często na stacjach benzynowych, dworcach i przydrożnych knajpkach.
A na tackach czy talerzach nie zawsze znajduje się to, co zamówiliśmy, bo jednym z problemów w lokalach gastronomicznych jest tzw. podmiana asortymentowa.
- Konsument otrzymuje nie ten artykuł, którego oczekiwał lub potrawę, w której składniki również są niezgodne z tym, co miał otrzymać - wyjaśnia Matusz Skiba z Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy.
Czyli mintaj zamiast dorsza, woda źródlana zamiast mineralnej, nektar zamiast soku i ser solankowy zamiast fety. Inne nieprawidłowości to np. zawyżanie porcji ryby smażonej (kucharz zważył produkt wraz z tacką), co przełożyło się na wyższy rachunek. Do tego brak wykazu składników oraz informacji o alergenach, przeterminowane produkty, nieprawidłowe przechowywanie żywności i niepełne informacje o cenach. Inspektorzy przypominają, że w sytuacji, kiedy mamy zastrzeżenia do potrawy mamy prawo do reklamacji, można też powiadomić o wszystkim Inspekcję Handlową.
W tym roku inspektorzy ponownie ruszą w teren.