Jerzy Kwieciński o nowym rządzie: wprowadzono osoby, które lepiej czują gospodarkę
Taka zmiana była potrzebna, by wprowadzić osoby, które lepiej czują gospodarkę - powiedział w środę minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, pytany o wtorkowe zmiany w rządzie. Zaznaczył, że obszarem, który "nie funkcjonował dobrze" było budownictwo.
"To była również potrzeba, która polegała na tym, żeby poprawić nasze relacje międzynarodowe, relacje w UE, w świecie" - powiedział na antenie radiowej Trójki Kwieciński.
Minister Kwieciński, pytany o to, czy nie grozi nam bałagan w związku z tym, że mamy trzy ministerstwa zajmujące się podobnymi kwestiami (resort inwestycji i rozwoju, przedsiębiorczości i technologii, infrastruktury), odpowiedział, że wszystko zależy od tego, jak będą one zarządzane. "Jak ta orkiestra będzie grała. Od dyrygenta tu bardzo dużo zależy. A wydaje się, że mamy sprawnego dyrygenta" - powiedział.
Kwieciński, dopytywany, komu będzie podlegać budownictwo wraz z programem Mieszkanie plus, zaznaczył, że "to pytanie do premiera".
Podkreślił jednak, że "niewątpliwie to był ten obszar, który nie funkcjonował dobrze". "Mówimy tu zarówno o inwestycjach liniowych, z którymi raczej żeśmy sobie poradzili - ale bardziej o inwestycjach punktowych" - mówił.
Wskazał, że nadal jesteśmy krajem, gdzie proces inwestycyjny, budowlany trwa długo. "Mamy problemy z zagospodarowaniem przestrzennym. To budownictwo, takie trochę chaotyczne, rozlewa nam się w aglomeracjach. To nie jest tak, że nie mamy terenów. Terenów mamy na 300 mln ludzi, a tylu w Polsce nie mieszka" - powiedział.
Zdaniem ministra Kwiecińskiego nad tym procesem "trzeba zapanować" zarówno od strony regulacyjnej, jak i realizacyjnej. "Program Mieszkanie plus szedł, nie ma co ukrywać, dosyć słabo, więc decyzja pana premiera jest taka, że musimy to wyraźnie postawić jako priorytet na najbliższe lata" - zapowiedział.
Odnosząc się do nowej perspektywy finansowej UE, zaznaczył, że zagrożeniem dla poziomu funduszy jest m.in. Brexit. "Wielka Brytania to drugi jeszcze największy kraj członkowski UE. Za chwilę wychodzi, więc o 10-12 mld euro rocznie będzie mniej wpłacane do budżetu unijnego" - wyjaśnił. Dodał, że "pojawiły się też nowe, bardzo poważne wyzwania dla UE, które będą kosztować". Chodzi o kwestie migracji, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Ocenił, że na system obrony "będą kierowane duże środki". Jak mówił, "jest jeszcze trzeci ważny element, bogacimy się jako kraj, jako region, a to oznacza, że (...) będziemy dostawali mniej" - powiedział. (PAP)