KE zaproponowała wykluczający węgiel limit CO2 dla rynku mocy
KE zaproponowała w środę wprowadzenie limitu emisji CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy wytwórców energii elektrycznej, którzy mieliby działać w ramach rynku mocy. Chce w ten sposób zapobiegać ukrytemu subsydiowaniu elektrowni węglowych.
"Nie będziemy wspierać paliw kopalnianych ani w sposób bezpośredni, ani pośredni. Mechanizmy zdolności wytwórczych nie będą wykorzystywane do wprowadzania tylnymi drzwiami subsydiów dla zanieczyszczających środowisko naturalne paliw kopalnianych" - powiedział na środowej konferencji prasowej w Brukseli unijny komisarz ds. działań klimatycznych Miguel Arias Canete.
KE zwraca uwagę, że choć niedobory energii elektrycznej są niezwykle rzadkie, wiele państw członkowskich obawia się, że w przyszłości nie będzie dysponować wystarczającymi zdolnościami wytwórczymi, aby zaspokoić zapotrzebowanie na taką energię. Niektóre kraje postanowiły w związku z tym wprowadzić specjalne mechanizmy wynagradzania producentów energii elektrycznej oraz innych dostawców mocy wytwórczych za gotowość dostaw w razie potrzeby.
W Polsce mechanizmem służącym zapewnieniu ciągłości dostaw ma być planowany rynek mocy. Minister energii Krzysztof Tchórzewski podkreślał w ubiegłym tygodniu, że program budowy nowego rynku energetycznego będzie oparty na górnictwie węgla kamiennego. Regulacje, jakie proponuje KE, mogą częściowo stanąć na przeszkodzie takim planom.
Bruksela chce bowiem, by wszelkie nowe elektrownie, które miałyby korzystać ze wsparcia w ramach mechanizmu zdolności wytwórczych, spełniały wyśrubowane normy środowiskowe. Proponowany limit emisji CO2 na jedną kilowatogodzinę (kWh) wynosi 550 g, co na obecnym poziomie rozwoju techniki wyklucza elektrownie węglowe (eksperci wskazują, że wyższa emisja jest przewidziana nawet dla budowanych nowoczesnych bloków elektrowni Opole).
"Nowoczesne elektrownie gazowe się kwalifikują, bardzo stare elektrownie węglowe - nie, ale chodzi tylko o mechanizm zapewnienia mocy, co ma być sytuacją nadzwyczajną. Każdy kraj UE może decydować o tym, jak rozwija swoją energetykę, ale jednocześnie każdy kraj musi spełnić cele klimatyczne. To, co obserwujemy w tym momencie, to bardzo szybki spadek kosztów inwestycyjnych w energetyce odnawialnej" - podkreślił Canete.
Dla już istniejących instalacji korzystających z mechanizmu zdolności wytwórczych KE proponuje okres przejściowy, po którym będą one musiały spełniać normy emisyjne.
Propozycje Komisji przewidują też ograniczenia dla wprowadzania krajowych rynków mocy - będą one musiały być otwarte dla operatorów zagranicznych. Chodzi o to, by nie było ograniczeń w transgranicznym handlu energią elektryczną. Takie podejście wspomagać mają wcześniejsze ustalenia, które mówią o tym, że do 2030 r. państwa członkowskie muszą zapewnić, iż połączenia energetyczne pozwolą na wymianę 15 proc. mocy. W Polsce wywołuje to obawy przed napływem tańszej niemieckiej energii z elektrowni wiatrowych.
Bruksela chce, by zanim dojdzie do przekazania jakiemuś wytwórcy publicznych środków na zapewnienie rezerwy (podpisania umowy w tej sprawie), przeprowadzony był test, czy nie da się rozwiązać problemu np. przez sprowadzenie energii elektrycznej z innego kraju członkowskiego UE. Propozycje KE przewidują m.in. regionalną współpracę krajowych operatorów sieci przesyłowych.
"Opracowaliśmy wspólne zasady dotyczące zapobiegania kryzysom i narzędzia, które zapewnią współpracę ponad granicami. Ustalamy wspólne europejskie ramy dla mechanizmów zdolności wytwórczych, żeby zapewnić logiczne uczestnictwo ponad granicami i uniknąć zakłóceń na rynku" - tłumaczył Canete.
Z opublikowanego w środę raportu z badania istniejących lub planowanych mechanizmów zapewnienia mocy wynika, że w wielu państwach członkowskich niedoskonałości rynku lub błędy regulacyjne blokują sygnały cenowe konieczne do utrzymania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa dostaw energii. KE chce, by w związku z tym mechanizmy były ograniczone, a problemy były rozwiązywane przez reformy rynkowe.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)