PE za ograniczeniem emisji zanieczyszczeń z mniejszych obiektów spalania
PE poparł w środę regulacje ws. dopuszczalnych poziomów emisji zanieczyszczeń m.in. dla ciepłowni osiedlowych oraz niektórych małych i średnich przedsiębiorstw. Nowe normy oznaczają konieczność kosztownej modernizacji, ale też czystsze powietrze.
Kompromis w sprawie dopuszczalnych wartości emisji został wypracowany już wcześniej. Formalnie go akceptując, europosłowie w środowym głosowaniu zostawili państwom członkowskim furtkę umożliwiającą wprowadzenie bardziej rygorystycznych limitów na obszarach, gdzie poziom emisji narusza unijne normy jakości powietrza.
Nowe przepisy wypełniają lukę w regulacji sektora energetycznego. Restrykcje obowiązują już w odniesieniu do największych instalacji powyżej 50 MW, a także mniejszych niż 1MW. Małe obiekty energetycznego spalania są w większości objęte przepisami dotyczącymi ekoprojektu, a duże obiekty spalinowe dyrektywą o emisjach przemysłowych. Nie było natomiast dotąd unijnych przepisów mających na celu ograniczenie emisji zanieczyszczeń powietrza, których źródłem są średnie obiekty energetycznego spalania o mocy od 1 do 50 MW.
Zakłady takie - a są to w dużej mierze liczne ciepłownie osiedlowe oraz małe i średnie przedsiębiorstwa, które używają np. ciepła bądź pary w procesie produkcji - będą musiały spełnić równie wyśrubowane normy emisji, jak te większe, ponosząc koszty modernizacji instalacji. Szczególnie dla mniejszych jednostek o mocy poniżej 5 MW będzie to duży wydatek. Przepisy przewidują jednak dość długi czas na dostosowanie się do nowych norm.
"Limity emisji zostały ustalone na ambitnym poziomie, z zamiarem stopniowej poprawy jakości powietrza, z zachowaniem właściwej ochrony dla funkcjonowania istniejących instalacji, w szczególności małych obiektów, poniżej 5 MW obsługiwanych głównie przez małe i średnie przedsiębiorstwa oraz przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, ważnych dla ogrzewania szkół, szpitali czy uniwersytetów" - zwrócił uwagę w oświadczeniu odpowiedzialny za ten projekt Andrzej Grzyb (PSL, EPL).
Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej nowe instalacje zostaną objęte limitami za trzy lata. Już istniejące obiekty spalania (o mocy cieplnej powyżej 5 MW) powinny uwzględniać maksymalne wartości emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu oraz pyłów od 2025 roku. Dla mniejszych instalacji (o mocy cieplnej od 1 do 5 MW), stosowanych najczęściej przez małe i średnie przedsiębiorstwa, limity mają być obowiązkowe od 2030 r.
Średnie obiekty energetycznego spalania (od 1 do 50 MW) mają szerokie zastosowanie: od wytwarzania energii elektrycznej, poprzez ogrzewanie albo chłodzenie mieszkań, po różne technologie przemysłowe.
Szacunki mówią o ponad 140 tys. tego typu obiektów w UE. Zdaniem Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami liczba średnich obiektów energetycznego spalania w Polsce może wynosić ponad 3600.
Choć Polska reguluje zanieczyszczenia w tego typu obiektach (rozporządzenie w sprawie standardów emisyjnych z 2011 r.), normy zaproponowane przez KE są kilkakrotnie surowsze, jeśli wziąć pod uwagę najpopularniejsze źródło spalania, jakim jest w polskim ciepłownictwie węgiel kamienny.
Mimo że w przepisach nie ma odrębnych wymogów dla terenów najbardziej zanieczyszczonych (często są to najbiedniejsze regiony Unii), państwa członkowskie będą zobowiązane do przeanalizowania, czy należy wprowadzić bardziej rygorystyczne ograniczenia na obszarach, gdzie poziom emisji narusza unijne normy jakości powietrza.
Według danych KE zanieczyszczenie powietrza skraca życie Europejczyków średnio o osiem miesięcy. (PAP)