Siemoniak: trzeci wielki producent śmigłowców wejdzie do Polski

2015-08-21, 18:26  Polska Agencja Prasowa

Nie ma niczego złego w tym, że trzeci wielki producent śmigłowców wejdzie do Polski; politycy powinni być ostrożni i nie tworzyć wrażenia, że sprzyjają konkretniej ofercie – powiedział w piątek PAP wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak.

Minister obrony odniósł się do słów kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło wypowiedzianych podczas wizyty w zakładach lotniczych w Świdniku (Lubelskie), należących do włosko-brytyjskiej firmy AgustaWestland. Szydło powiedziała m.in. że przetarg na śmigłowce dla wojska budzi wiele wątpliwości. "Były trzy oferty, doskonałe dwa produkowane w Polsce i trzecia, więc myślę, że w tej chwili trzeba poczekać na rozstrzygnięcia, które trwają, ale w mojej ocenie Polacy powinni być poinformowani, powinni wiedzieć, dlaczego rząd podjął takie decyzje i takiego dokonał wyboru. Jeszcze nie ma umowy podpisanej, zaczekajmy" – mówiła posłanka PiS.

Siemoniak, pytany przez PAP, powiedział, że dobrze przyjmuje wypowiedź Szydło o tym, żeby nie wykorzystywać przetargu w kampanii wyborczej. "Niczego złego nie widzę w tym - jeżeli oczywiście doprowadzimy do finału w tym, bądź w następnym rządzie - że trzeci wielki światowy producent śmigłowców wchodzi do Polski. Dlaczego Polska ma nie być państwem, które się specjalizuje w produkcji lotniczej? Mamy tutaj i tradycje, i ogromny potencjał" - powiedział wicepremier.

"Uważam, że politycy powinni dość ostrożnie się wypowiadać, bo jednak to postępowanie trwa. Nie powinni tworzyć wrażenia, że sprzyjają jakiejś konkretniej ofercie. Pozostawmy to komisji, fachowcom, ekspertom, głównie w mundurach, którzy starają się uczciwie, rzetelnie to postępowanie doprowadzić do końca" - zaapelował.

MON negocjuje obecnie umowę na zakup śmigłowców H225M (dawniej Eurocopter EC 725) Caracal z ich producentem, europejską firmą Airbus Helicopters. W przetargu startowały także PZL Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk. Ich oferty MON odrzuciło w kwietniu z powodu niespełnienia wymogów formalnych - odpowiednio: zbyt późnego terminu dostaw i braku uzbrojenia w oferowanej wersji. MON z powodu przekroczenia wynoszącego ok. 13 mld zł budżetu zredukowało liczbę zamawianych maszyn z 70 do 50.

"To jest sytuacja skomplikowana. Mieliśmy trzech oferentów, wielkie zagraniczne koncerny. Wszystkie - niezależnie od tego, że dwa z nich są obecne już na terytorium Polski w produkcji śmigłowcowej, trzeci w innej produkcji - zadeklarowały podobny przyrost miejsc pracy i podobny charakter swojej działalności, tzn. montowanie w Polsce tych śmigłowców, które będą zamówione przez polską armię. Mamy tutaj sytuację porównywalną" - wyjaśnił Siemoniak.

Podkreślił, że za dwa-cztery lata wojsko będzie zmuszone do wymiany najstarszych śmigłowców. "Myślę, że i obecny, i przeszłe rządy będą się przede wszystkim kierowały troską o to, żeby siły zbrojne były dobrze wyposażone" - podkreślił szef MON. Przypomniał, że docelowo wojsko potrzebuje wymienić ok. 200 śmigłowców, podczas gdy obecny przetarg dotyczy 50.

W maju PiS zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu na śmigłowce; według tej partii warunki postępowania mogły preferować H225M. W czerwcu posłowie PiS zaapelowali, by z podpisaniem umowy o dostawie śmigłowców wstrzymać się do czasu sformowania nowego rządu. Podobną opinię ma też przewodniczący SLD Leszek Miller. W czerwcu PZL Świdnik pozwały do sądu Inspektorat Uzbrojenia MON, domagając się zakończenia postępowania bez wyboru oferty. Ministerstwo zapewnia, że z niczym się nie spieszy. Siemoniak wielokrotnie mówił, że umowa zostanie podpisana po wynegocjowaniu jak najlepszych warunków dostawy i offsetu, więc może do tego dojść po październikowych wyborach parlamentarnych.

Szef MON w rozmowie z PAP wyjaśnił też powody czwartkowej decyzji resortu ws. pozyskania dronów zdolnych do rażenia celów naziemnych. Ministerstwo zdecydowało się skierować zamówienie na maszyny średniego zasięgu (program Gryf) do krajowego przemysły obronnego, zaś w przypadku największych bezzałogowców (program Zefir) odłożyło decyzję w czasie. Do tej pory oba postępowania były połączone, a MON rozpatrywało oferty z zagranicy - z USA, Izraela i Wielkiej Brytanii.

"Główną przesłanką było dokonanie oceny, jakie są zdolności polskiego przemysłu i polskiej nauki. Oceniamy, że w ciągu ostatnich dwóch lat te zdolności wzrosły, że jest to taki segment, w którym dużo się w Polsce dzieje. Oczywiście do tych liderów światowych jeszcze jest pewien dystans, natomiast te zdolności na pewno się powiększyły" - powiedział Siemoniak o programie Gryf.

Podkreślił, że skierowanie zamówienia do polskiego przemysłu ma sprawić, że polskie firmy, dzięki współpracy z zagranicznymi partnerami, pozyskają nowoczesne technologie. (PAP)

Biznes

Pracownicy Arrivy po spotkaniu z marszałkiem województwa

2015-08-25, 17:00

Bydgoszcz ośrodkiem nowoczesnych usług dla biznesu

2015-08-25, 14:52

PKP PLK: nie będziemy już planować remontów z roku na rok

2015-08-25, 09:45

Polska energetyka potrzebuje szybko rynku mocy; to kwestia bezpieczeństwa

2015-08-25, 09:43

NIK: próba zakupu Polskich Kolei Linowych przez Lasy Państwowe - niecelowa

2015-08-25, 09:40
Niepokój o Chiny spowodował pogrom na światowych giełdach

Niepokój o Chiny spowodował pogrom na światowych giełdach

2015-08-24, 17:16

Kuczyński: każdy Polak dopłaci 150 zł do pomocy frankowiczom

2015-08-24, 08:52

Tauron chce metanizować CO2, aby przechowywać energię z OZE

2015-08-22, 13:39

Fiskus ściąga abonament

2015-08-22, 10:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę