Kopacz: ograniczenia nie dotkną indywidualnych odbiorców i szpitali
Wprowadzone wtorkowym rozporządzeniem Rady Ministrów ograniczenia w dostawach prądu nie dotkną gospodarstw domowych ani szpitali - zapewniła ponownie premier Ewa Kopacz w elektrowni w Kozienicach.
"Jeszcze raz podkreślę: te ograniczenia nie będą dotykać indywidualnych odbiorców i nie będą dotykać instytucji, które ratują i gwarantują zdrowie i życie, jak szpitale. Za chwilę pojadę do szpitala tu w Kozienicach, po to żeby sprawdzić, na wszelki wypadek, czy jest np. generator prądu, czy gdyby była nagła sytuacja, w której trzeba by było pozbawić ich na chwilę prądu, czy oni będą w stanie funkcjonować i np. prowadzić zabieg operacyjny, który w tym momencie by się odbywał" - mówiła we wtorek premier Kopacz podczas wizyty w kozienickiej elektrowni, największej w Polsce.
We wtorek rząd przyjął rozporządzenie stanowiące, iż od 11 sierpnia br. do końca miesiąca wprowadzone będą ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). Przewiduje ono, że ograniczenia nie obejmą odbiorców indywidualnych - szpitali, obiektów wojskowych, lotnisk i tym podobnych instytucji. Przyczyną ograniczeń są wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwia skuteczne chłodzenie bloków energetycznych.
"Ogłosiliśmy ten stan, w którym będziemy mogli ograniczać dostawy energii do różnych instytucji do końca sierpnia tego roku, ale to raczej wynika z procedur niż z konieczności" - zaznaczyła Kopacz. "Spodziewamy się, że jutro, mimo że temperatury nie spadają, ten stopień (zasilania - PAP) będzie na poziomie 19" - dodała.
Ograniczenie poboru mocy określa się w stopniach zasilania od 11 do 20. Jedenasty stopień zasilania oznacza, że odbiorca może pobierać moc do wysokości mocy umownej, czyli do poziomu mocy zakontraktowanej w umowie z dystrybutorem, co w praktyce oznacza brak ograniczeń. Dwudziesty stopień oznacza, że odbiorca może pobierać moc do wysokości ustalonego minimum przy zachowaniu bezpieczeństwa ludzi oraz zapobiegnięciu uszkodzeniu lub zniszczeniu obiektów technologicznych.
"My jesteśmy gotowi do uruchomienia wszelkich rozwiązań, które omówiliśmy wczoraj na zespole kryzysowym, do tego, aby nie dopuścić do jakichkolwiek perturbacji, jeśli chodzi o zaburzenia w produkcji danych przedsiębiorstw" - zapewniła premier.
Dodała, że przedsiębiorstwa, których dotyczą czasowe ograniczenia (ok. 1.6 tys.), to w większości instytucje, które w umowach na dostawy prądu mają specjalne klauzule dotyczące rekompensat za gotowość na zmniejszenie dostaw.
Tłumaczyła, że "przedsiębiorstwa, które dzisiaj niestety będą miały ograniczony przypływ prądu, są na to przygotowane". "One cały rok dostają rekompensatę (...), czyli płacono im za gotowość, że może przyjść taki moment, w którym tego prądu będzie mniej" - powiedziała.
Jak mówiła premier, sytuacja związana z temperaturami spowodowała, że odwiedziła elektrownię Kozienice, żeby sprawdzić, jak wygląda realizacja deklaracji uruchomienia modernizowanego bloku nr 2, który miał ruszyć właśnie 11 sierpnia. "Dzisiaj został uruchomiony" - poinformowała Kopacz. Dodała, że w elektrowni budowany jest kolejny, jedenasty blok energetyczny.
"Jesteśmy w sytuacji dosyć kryzysowej, ze względu na utrzymującą się długo wysoką temperaturę. Jednak system energetyczny jest przebudowywany i Kozienice są najlepszym dowodem, że inwestycje podejmowane od kilku lat są gotowe i prowadzone w dobrą stronę. Oczywistym jest, że nasz system energetyczny jest bezpieczny i ani przez moment nie ma zagrożenia dostawy energii dla normalnych odbiorców" - powiedział minister skarbu Andrzej Czerwiński towarzyszący premier Kopacz w Kozienicach.
Według niego planowane na 100 mld zł do 2020 inwestycje w elektroenergetykę to również szansa dla polskiego górnictwa, ponieważ elektrownie będą potrzebowały więcej węgla.
"Patrząc przez pryzmat programu dla górnictwa, paradoksalnie jest to też korzyść (dla kopalń), ze względu na ilość spalanego teraz węgla. Ilość potrzebnego energetycznego węgla w elektrowniach jest w okresie letnim większa" - mówił.
Dodał też, że jest to argument przekonujący "do tego, że zmiany w kierunku połączenia górnictwa z energetyką są właściwe, i ich efekt może być dobry zarówno dla górnictwa jak i dla energetyki". (PAP)